Zakaz komórek w szkole. "Najbardziej chcą je nie dzieci, a rodzice"

1 dzień temu
Zdjęcie: Shutterstock/Proshkin Aleksandr


Od dawna mówi się o problemie z telefonami w szkołach. Nauczyciele walczą z uczniami, by nie używali ich na lekcjach. Efekty są jednak różne. - O dziwo najbardziej walczą o nie nie dzieci, ale ich rodzice - mówią.Szacuje się, iż co drugie dziecko do 6. roku życia potrafi już korzystać z telefonu i robi to regularnie. Jak podaje portal klinika-lmc.pl choćby 40 proc. uczniów i studentów jest uzależnionych od telefonów. To bardzo niebezpieczne i niepokojące zjawisko. Także nauczyciele dostrzegają problem. Czy jednak szkoły są w stanie w jakikolwiek sposób temu przeciwdziałać?
REKLAMA


Nauczyciele od lat walczą z komórkami. "To rodzicom zależy, by dzieci je miały"Od dawna słychać głosy nauczycieli, którzy skarżą się, iż uczniowie korzystają ze telefonów na lekcjach. I chociaż przyznają, iż te urządzenia mogą być pomocne, to najważniejsze jest, by umiejętnie z nich korzystać.W szkole od lat trwa walka z komórkami. O dziwo najbardziej walczą o nie nie dzieci, ale ich rodzice. Mówią, iż "w komórkach mają internet, okna świat, na wiedzę, mogą sprawdzić ważne informacje". Albo, iż "dzwonią do rodziców, aby dostać emocjonalne wsparcie", iż "telefon to gwarant bezpieczeństwa". Nie będę komentować ich argumentów, mają swoje racje, z perspektywy nauczycielskiej mamy swoje.- opowiada pani Alina, nauczycielka z warszawskiej podstawówki. - Nie przeszkadza mi, jeżeli telefon jest w plecaku. Sama wykorzystuje go podczas lekcji. Czasem proszę o wyciągnięcie komórek i sprawdzenie w internecie, jakiejś informacji, podpowiadam, jak znaleźć wiarygodne źródło itp. Przeszkadza - nie tylko mi zresztą - gdy komórka leży na ławce lub uczeń ma ją w kieszeni. Widzę, jak co chwila je sprawdzają - mówią, iż muszą godzinę zobaczyć albo "że czeka na istotną wiadomość od mamy". Pewnie czasem to prawda, dla mnie jednak bardziej przypomina to FOMO (uzależnienie od telefonów, mediów społecznościowych itp. - przyp. red.) - dodaje.


Zobacz wideo


Dni wolne w roku szkolnym 2024/25. Czeka nas rekord. 17 dni laby w grudniu


Telefon w klasie = brak koncentracji na lekcjiNauczyciele przyznają też, iż telefony bardzo źle wpływają na koncentrację uczniów i gwałtownie ich uzależniają. W ich ocenie jest to bardzo niepokojące. - Mam wrażenie, iż niektórzy moi uczniowie nie potrafią funkcjonować bez telefona. Zamiast powiedzieć coś koledze, wolą napisać mu SMS-a, to straszne. Na przerwach wszyscy siedzą z nosami w ekranach, mało kto ze sobą rozmawia, no, chyba iż na komunikatorze. Wiem, iż nie uciekniemy przed nowymi technologiami, niemniej mnie to martwi i smuci. Ja zakazuję używania telefonów na lekcjach i nie mam oporu, by obniżać uczniom oceny, jeżeli się nie słuchają. Niestety w moim przypadku upominania nie pomogły - opowiada Renata, która uczy w jednej z białostockich szkół średnich. Dodaje też, iż widzi, jak uczniom często ciężko się skupić, ponieważ "kombinują, jak wyciągnąć komórkę".Nauczyciel zgodnie z prawem nie może zabrać uczniowi telefonu. Jak czytamy w Biuletynie Informacji Publicznej Rzecznika Praw Obywatelskich może on jedynie "nakazać wyłączenie urządzenia lub umieszczenie go w widocznym miejscu na czas trwania lekcji. Szkoła nie ma jednak uprawnień do rekwirowania przedmiotów należących do uczniów". Zabranie komórki mogłoby być uznane za nadmierne ingerowanie w prawo własności, które przysługuje obywatelom, w tym również uczniom. Jak wynika z art. 64 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej, własność może być ograniczona jedynie na drodze ustawy i nie może naruszać prawa własności.


Rodzice chcą mieć kontakt z dzieckiem. "Mam prawo dzwonić do syna"Wielu rodziców przyznaje, iż kupują swoim dzieciom telefony przede wszystkim, by móc się z nimi kontaktować w ważnych sprawach. Moja znajoma przyznała, iż jej syn dostał telefon dopiero w trzeciej klasie. Był jednym z nielicznych, którzy w tym wieku nie mieli komórki". Niektóre dzieci mają smatfony już od pierwszej podstawówki"Syn dostał telefon na komunię w trzeciej klasie. Teraz jest w czwartej i zabiera go ze sobą do szkoły. Pozwalam mu na to, bo dzięki temu mogę do niego zadzwonić np. żeby powiedzieć, iż się po niego spóźnię albo o czymś przypomnieć. Uczulam go, iż nie wolno wyciągać komórki na lekcjach, wierzę, iż tego nie robi. Pewności nie mam.- mówi mi Weronika. - Na zebraniu padł pomysł, żeby dzieciaki wkładały przed lekcjami telefony do koszyczka i wychodząc z klasy, zabierały je. Wychowawczyni to się nie spodobało, powiedziała, iż nie chce odpowiadać za komórki, które np. się porysują itp. Zapowiedziała, iż za używanie komórek będzie wstawiać uwagi i to rodzice mają obowiązek wyjaśnić dzieciom, iż telefony na lekcjach są w plecakach. I to wyciszone - dodaje.


shutterstock


Z kolei Ula jest całkowitą przeciwniczką telefonów w szkołach. - Mój syn chodzi do piątej klasy. Ma smartwatcha, więc jak będzie coś pilnego, to skontaktuje się z nim w ten sposób. Ma też telefon, ale rano zostawia go na swoim biurku. W szkole powinien się uczyć, bawić i nawiązywać przyjaźnie, a nie siedzieć z nosem w komórce. Czasem się buntuje, bo mówi, iż wszyscy noszą, ale uczę go, iż nie musi robić wszystkiego, co inni, szczególnie jeżeli to jest złe - wyjaśnia.


Są kraje, które wprowadzają zakaz używania komórek w szkołachW Polsce na razie nie ma odgórnego zakazu używania telefonów. W ubiegłym roku wprowadzenie tego sugerowała Rada Młodzieży przy MEN. O zmiany od jakiegoś czasu apeluje również Instytut Spraw Obywatelskich. Szczególnie iż w niektórych państwach już je zastosowano.Są kraje, które dostrzegając to zjawisko, wprowadziły zakazy korzystania ze telefonów w szkołach i placówkach oświatowych - zdecydowały się na to Francja, Hiszpania, Szwecja. niedługo dołączyć ma do nich również Holandia. W Polsce taka dyskusja trwa już od roku (...) Niektóre szkoły już decydują się na wprowadzenie odpowiednich zapisów do statutu - ostatnio zrobiła to jedna z wrocławskich szkół. Jej nauczyciele podkreślają, iż uczniowie dzięki temu więcej ze sobą rozmawiają i nie mają tak dużych problemów z koncentracją.- czytamy na portalu prawo.pl. Nauczyciele placówki, która zdecydowała się na ograniczenie telefonów, mają być z tego bardzo zadowoleni. Dzięki temu dzieci mają ze sobą więcej rozmawiać i nie mają tylu problemów z koncentracją. Zdaniem niektórych ekspertów, to szkoły powinny podejmować decyzję o tym, czy dzieci mogą korzystać z telefonów, czy nie. Uważają, iż przecież nauczyciele i pracownicy tych placówek najlepiej znają uczniów i wiedzą, czy istnieje w ogóle możliwość ograniczenia telefonów. Zwracają uwagę, iż całkowity zakaz jest dość ryzykowny, szczególnie w czasach, gdy wszyscy i wszędzie sięgają po komórki. - Wprowadzenie takich zasad czy ich zmiana powinny być pozostawione dyskusji i decyzji tych społeczności, bez ingerencji czy sugestii ze strony państwa - uważa Maciej Sokołowski, radca prawny w rozmowie z redaktorem prawo.pl.
Idź do oryginalnego materiału