Jest nauczycielką. Ten tekst pada najczęściej z ust rodziców. Internautka: Jak przed ślubem

2 godzin temu
Wkrótce rozpoczęcie roku szkolnego. Do szkolnych ławek wrócą uczniowie, którzy będą mierzyć się z pytaniami nauczycieli i pedagodzy, którzy zmierzą się... z pytaniami rodziców. Jedna z wychowawczyń zdradziła, o co najczęściej zagadują ją matki i ojcowie. Wbrew pozorom, nie dotyczy to programu nauczania, tylko jej życia prywatnego.Jedna z tiktokerek, która prowadzi profil @aleksandra_piasecka, nagrała wideo, w którym podzieliła się swoim spostrzeżeniem. Gdy obejmuje wychowawstwo w danej klasie i spotyka się z rodzicami, ci zadają jej z reguły pytanie o to, czy ma własne dzieci. "Nawet nie wiecie, ile razy usłyszałam ten tekst! Ps. W 95 proc. z ust tatusiów" - dodaje w opisie materiału.
REKLAMA


Zobacz wideo


Krupa wspomina katolicką szkołę. Był rygor?


Rodzicielstwo to klucz do skutecznego nauczania? "Przecież nie ma kochać tych dzieci"W materiale wideo autorka pokazuje przykładowy dialog, jaki toczy z rodzicem swojego ucznia. Gdy odpowiada, iż nie ma własnych dzieci, słyszy pytanie, "jak zamierza wychowywać obce dziecko, skoro nie ma własnego". Gdy odpowiada, iż ma odpowiednie kwalifikacje, rodzic twierdzi, iż to nieistotne, bo nie wie przecież, jak to jest "kochać dziecko". Pod nagraniem pojawiło się wiele komentarzy oburzonych internautów. Większość osób uznaje, iż nauczyciel ma przekazywać wiedzę, a nie wychowywać uczniów. "Nauczyciel nie jest od wychowania... Kiedy ludzie się nauczą?!" - zastanawia się jedna z komentujących. Inna dodaje: "Wychować? Wychowują rodzice, nauczyciele przekazują wiedzę. "To tak, jakby lekarz nie mógł leczyć, bo nie jest chory" - punktują inernauci.Donos do kuratorium. Powód? Tylko jedno dzieckoNie brak też osób, które podzieliły się podobnymi historiami. Jedna opisała przypadek swojej mamy-nauczycielki, na którą doniesiono do kuratorium, bo miała... tylko jedno dziecko. "Moja mama, jak miała objąć pierwszy raz wychowawstwo w szkole, to babcia jednego z dzieci napisała do kuratorium z pytaniem, jak może być wychowawcą osoba, która urodziła i wychowała tylko jedno dziecko. Ludzie się nie zastanowią nawet, jaką przykrość mogą zrobić drugiemu człowiekowi. Mama straciła trzy ciąże, ciąża, z której się urodziłam, również była zagrożona". "Moja pierwsza praca. Jest pani za młoda! Czego może pani nauczyć te dzieci. Kiedy odchodziłam po dwóch latach: była pani najlepszym nauczycielem naszych dzieci", "Jak jeszcze byłam na studiach (położnictwo), to mi kiedyś rodząca powiedziała, iż nie mogę jej pomóc, bo nigdy nie rodziłam i nie wiem, jaki to ból". "Ile razy już słyszałam, iż nie zrozumiem, bo nie jestem rodzicem. Argument upadnie w przyszłym roku szkolnym. Ciekawe, jaki powód wtedy znajdą" - opisują swoje doświadczenia internauci.


Czytelniczka: przerabiałam i takie i takie wychowawczynieZapytaliśmy czytelników, czy to, czy wychowawca klasy, do której uczęszczają ich pociechy, ma własne dzieci, jest dla nich istotne. - Zupełnie nie ma dla mnie to znaczenia. Posiadanie własnych dzieci, na pewno się przydaje, bo można czerpać z własnych doświadczeń - mówi Alicja. - Dla mnie nie ma to znaczenia. Byle by miała podejście do dzieci i dobrze uczyła - dodaje Magdalena. - Wolę, gdy wychowawczyni ma własne dzieci, bo łatwiej jej wtedy wczuć się w naszą, rodziców, perspektywę w wielu kwestiach. Ale przerabiałam i takie wychowawczynie, i takie bezdzietne i finalnie najważniejsze jest, żeby miała dobre podejście i lubiła swoją procę oraz dzieciaki - twierdzi Iza.


Czy waszym zdaniem bezdzietny nauczyciel, to gorszy nauczyciel? A może wręcz przeciwnie, nie trzeba mieć dzieci, by być świetnym wychowawcą? Zachęcamy do podzielenia się swoimi historiami: agatagp@agora.pl.
Idź do oryginalnego materiału