REKLAMA
Zobacz wideo
Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"
"Nie muszę latem dorabiać"- Wakacje to czas dla mnie i dla mojej rodziny. Nie pracuję, chociaż co roku dostaję propozycje opieki nad dziećmi w czasie półkolonii lub wyjazdu na obóz w roli lektorki - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Aneta (nazwisko do wiadomości redakcji), nauczycielka języka angielskiego w jednej z warszawskich szkół podstawowych. - Lipiec i sierpień to czas, kiedy odpoczywam od hałasu, zgiełku, ładuję baterie i resetuję zasoby cierpliwości - śmieje się. - Mój mąż dobrze zarabia, więc mam ten komfort, iż nie muszę latem dorabiać, ale wiele moich koleżanek i kolegów z pracy część lata na to właśnie poświęca - dodaje nasza rozmówczyni. "Połowa wakacji jest dla mnie"- Pracuję w szkole od czterech lat, więc dwa miesiące urlopu to dla mnie wciąż całkiem sporo - śmieje się Paweł (nazwisko do wiadomości redakcji), nauczyciel wychowania fizycznego w jednej ze szkół podstawowych na warszawskim Tarchominie. - W tym roku byłem na 10-dniowym obozie sportowym jako opiekun i na dwóch tygodniowych turnusach półkolonii. Reszta wakacji jest dla mnie, w sierpniu mam zaplanowany wyjazd z żoną i dziećmi, chcemy też odmalować mieszkanie - dodaje. - Wystawiłam ogłoszenie o tym, iż dorobię sobie, sprzątając mieszkania. Chętnych było tyle, iż pracowałam całe wakacje. Zarobiłam prawie 4 tys. zł - powiedziała w rozmowie z eDziecko.pl Monika (nazwisko do wiadomości redakcji), nauczycielka z Wyszkowa.- Od lat podczas wakacji jeżdżę z dziećmi ze swojego miasta na dwa obozy - pływacki oraz piłkarski. Nie dość, iż sam odpoczywam i zwiedzam, to jeszcze mi za to zapłacą - mówi Paweł (nazwisko do wiadomości redakcji), wuefista z Katowic.
"Dodatkowe pieniądze by się przydały"- W wakacje mam ten komfort, iż nie pracuję. Jestem na emeryturze i oprócz tego mam etat w szkole. Zdrowie mi by zresztą na to nie pozwalało - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Beata (nazwisko do wiadomości redakcji), nauczycielka języka polskiego w szkole podstawowej na warszawskim Ursynowie. - Jadę z wnukami na tydzień nad morze. Potem córka zabiera mnie i jej dzieci na kilkudniową wycieczkę na południe Polski - mówi. - Nie narzekam, choć dodatkowe pieniądze by się przydały, mam jednak 67 lat i nie dałabym rady brać jeszcze korepetycji. Choć były takie czasy, iż uczyłam na kursach przygotowawczych do matury lub sama robiłam jakieś dodatkowe szkolenia - dodaje nasza rozmówczyni. A Ty? Jak spędzasz urlop? Wyjeżdżasz, czy robisz remont w domu? Daj znać w komentarzu lub napisz w wiadomości: ewa.rabek@grupagazeta.pl