Jako rodzice, chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej. Pomagamy im, podpowiadamy, a czasem po prostu robimy coś za nie, mając przekonanie, iż w ten sposób okazujemy swoją miłość. Myślimy: "Zrobię to szybciej, lepiej, bez stresu dla niego. Wszyscy na tym skorzystają."
Problem w tym, iż taka nadmierna pomoc może zamienić się w wyręczanie, które zamiast wspierać, odbiera dziecku szansę na rozwój samodzielności.
Dlaczego nadmierne wyręczanie dziecka to błąd?
Kiedy stale wyręczamy dziecko: ubieramy je, sprzątamy jego pokój, odrabiamy za nie pracę domową, rozmawiamy w jego imieniu – wysyłamy mu komunikat: "Nie poradzisz sobie sam".
Dziecko zaczyna wierzyć, iż jego działania są niewystarczające, iż i tak zrobi coś gorzej niż dorosły. W efekcie traci pewność siebie, unika wyzwań i nie podejmuje prób, bo wie, iż rodzic zrobi to za niego lepiej.
"Ja tylko chcę mu pomóc. Przecież to moje dziecko" Skąd bierze się nadopiekuńczość?
Wielu rodziców wyręcza dzieci z dobrego serca – chcą oszczędzić im stresu, rozczarowania czy krytyki. Bywa też, iż działają w pośpiechu: łatwiej jest ubrać dziecko samemu, niż czekać, aż zrobi to powoli i nieporadnie. Szczególne trudne są poranki, kiedy cała rodzina spieszy się rano do wyjścia i rodzice łatwo tracą cierpliwość.
Czasem kryje się za tym perfekcjonizm – przekonanie, iż "tylko ja zrobię to dobrze" – albo lęk, iż dziecko popełni błąd i poniesie konsekwencje albo będzie mu przykro.
Jak wyręczanie szkodzi w dorosłym życiu?
Dzieci, które były nadmiernie wyręczane, często jako dorośli mają problem z podejmowaniem decyzji. Boją się porażek i dlatego też unikają wyzwań. Ponieważ od początku ktoś je wyręczał, oczekują, iż tak będzie zawsze. Może się zdarzyć, iż będą mieli też obniżone poczucie własnej wartości.
Pomaganie tak, ale nie w nadmiarze
To nie oznacza, iż mamy przestać pomagać dzieciom. Jako rodzice, jesteśmy od tego, by być dla nich wsparciem. Wszystko jednak powinno mieć swoje granice. Chodzi o to, by pomagać w sposób, który wspiera rozwój, a nie odbiera dziecku odpowiedzialność za siebie.
Jak nie wpaść w pułapkę nadopiekuńczości?
Pozwól dziecku próbować, popełniać błędy i uczyć się na nich. Nie denerwuj się, kiedy coś mu nie wyjdzie. Zaoferuj pomoc, kiedy będzie jej naprawdę potrzebować. jeżeli dziecko robi coś samodzielnie, a do końca mu to nie wychodzi chwal sam fakt, iż w ogóle podjęło próbę.
Jeśli takie podejście sprawia ci trudność, pomyśl sobie, iż robisz to dla dobra dziecka – żeby w przyszłości było samodzielne, a nie wiecznie liczyło na czyjąś pomoc.
Pamiętaj, iż prawdziwa miłość to nie ochrona dziecka przed każdym potknięciem, ale dodawanie skrzydeł, żeby mogło samo wyruszyć w świat.