Ten trend wśród młodych powinien martwić. "Chrupiące nastolatki" szkodzą sobie same

3 godzin temu
"Chrupiący" styl życia podbija media społecznościowe, a jego nowe wcielenie zyskuje popularność wśród nastolatków. Młodzi zaczynają eksperymentować z dietą, często opierając się na niesprawdzonych poradach z TikToka. Choć intencje bywają dobre, skutki mogą być groźne dla zdrowia.


"Chrupiące" nastolatki


W mediach społecznościowych coraz częściej można natknąć się na młodych ludzi, którzy przedstawiają swój sposób odżywiania jako świadomy i naturalny. Sami o sobie mówią, iż są "chrupiący" – to modne określenie, które ma sugerować bliskość z naturą, zdrowy styl życia i bunt wobec przetworzonej żywności. Chrupiemy przecież świeże warzywa, owoce, orzechy. Problem w tym, iż za tym wszystkim często kryją się bardzo niezdrowe, a czasem choćby niebezpieczne zachowania żywieniowe.

Określenie "chrupiący" (ang. crunchy) wzięło się od wizerunku osób jedzących granolę i żyjących w zgodzie z naturą. Początkowo używano go w odniesieniu do dorosłych, głównie matek promujących naturalne rodzicielstwo i ekologiczny styl życia. Dziś jednak termin ten trafił do świata nastolatków, którzy próbują na własną rękę odkrywać zdrowsze sposoby odżywiania – niestety, często opierając się na fałszywych informacjach z TikToka czy Instagrama.

"Chrupiący" nastolatkowie krytykują fast foody, słodycze i markety, promując jedzenie surowego mięsa, oczyszczanie organizmu z pasożytów, a choćby wygłaszają kontrowersyjne opinie, takie jak ta, iż niektóre popularne przekąski "powodują autyzm". Takie poglądy są nie tylko niesprawdzone, ale mogą też szkodzić innym.

Dlaczego to szkodliwy trend?


Na pierwszy rzut oka może się wydawać, iż to dobry kierunek – w końcu lepiej jeść warzywa niż chipsy. Problem w tym, iż "chrupiące" podejście bywa skrajne, choć w Polsce dopiero ta moda kiełkuje. Nastolatki zaczynają unikać całych grup produktów, przesadnie skupiają się na białku, rezygnują z węglowodanów, a choćby próbują detoksów, które mogą poważnie zaszkodzić ich zdrowiu.

Eksperci ostrzegają, iż młody organizm potrzebuje zrównoważonej diety – bogatej w różne składniki odżywcze. Eksperymenty z jedzeniem pod wpływem filmików w internecie mogą prowadzić do zaburzeń odżywiania, niedoborów i lęku przed "normalnym" jedzeniem.

Media społecznościowe potrafią być potężnym narzędziem edukacji, ale jeszcze częściej są źródłem mitów. Młodzi ludzie często bardziej ufają ulubionym influencerom niż lekarzom czy dietetykom. Niestety, wiele treści w internecie jest podanych w emocjonalny sposób, np. straszy lub zawstydza.

To szczególnie niebezpieczne w okresie dojrzewania, gdy nastolatki kształtują swój stosunek do własnego ciała, wyglądu i wartości. Zamiast zdrowych nawyków, mogą wykształcić lęk przed jedzeniem lub poczucie winy, iż nie jedzą "wystarczająco zdrowo".

Co mogą zrobić rodzice?


Rodzice nie muszą znać każdego trendu w mediach społecznościowych, ale powinni być świadomi, iż ich dzieci mogą być pod wpływem niezdrowych treści. Warto rozmawiać z nastolatkami, nie oceniać, ale pytać: skąd czerpią informacje o zdrowiu? Dlaczego uważają, iż pewne produkty są złe? Czy potrafią odróżnić opinię od faktów?

Ważne jest także wspieranie dzieci w korzystaniu z wiarygodnych źródeł – konsultacje z dietetykiem, wspólne czytanie etykiet produktów, edukacja o roli wszystkich składników diety, a także pokazywanie, iż jedzenie to nie tylko "paliwo", ale też radość, tradycja i relacje.

Trend "chrupiących nastolatków" to kolejny przykład, jak bardzo młodzi ludzie pragną mieć wpływ na swoje zdrowie i życie. Ich zaangażowanie warto docenić – ale trzeba je też odpowiednio ukierunkować. Zdrowe odżywianie to nie tylko rezygnacja z chipsów. To umiejętność podejmowania świadomych decyzji, opartych na rzetelnej wiedzy, a nie na lajku pod wiralowym filmikiem. W tym właśnie rola dorosłych – by pomóc nastolatkom oddzielić prawdę od internetowej iluzji.

Źródło: parents.com


Idź do oryginalnego materiału