Tęczowe flagi zdjęte przed wiecem Trzaskowskiego. ZDMK: „To była pomyłka”

5 godzin temu

We wtorek rano krakowski Rynek Główny ozdobiły tęczowe flagi z napisem „Kraków dla Równości”. Symboliczna dekoracja miała nawiązywać do zbliżającego się Marszu Równości i podkreślać otwartość miasta. Flagi zawisły w okolicach wiecu Rafała Trzaskowskiego – i niemal natychmiast zostały zdjęte.

Sytuacja wywołała natychmiastową reakcję organizatorów Queerowego Maja. „Rafał Trzaskowski kolejny raz pokazał, gdzie ma tęczową flagę” – napisali w mediach społecznościowych, krytykując decyzję o usunięciu dekoracji. Ich zdaniem był to symboliczny gest, który mógł zostać odebrany jako lekceważenie praw i postulatów społeczności LGBTQIA+. Zastąpienie tęczowych flag flagami państwowymi odebrano jako unikanie tematów równościowych w kontekście kampanii wyborczej.

Sprawa gwałtownie nabrała rozgłosu. Głos zabrali internauci, politycy i komentatorzy. Część z nich zarzucała kandydatowi Platformy Obywatelskiej zbytnią ostrożność wobec konserwatywnej części elektoratu.

Jak się jednak okazuje, nie chodziło o cenzurę, lecz… o zwykłą pomyłkę. Redakcja KRKNews.pl poprosiła o wyjaśnienie Urząd Miasta Krakowa. Odpowiedź nadeszła gwałtownie i rzuca na sprawę zupełnie inne światło.

– W związku z promocją wydarzenia „Marsz Równości” ZDMK otrzymał polecenie zawieszenia flag dostarczonych przez Wydział Polityki Społecznej, Równości i Zdrowia jako organizatora. Termin realizacji dekoracji przewidziano na okres od 14 do 19 maja 2025 r. Omyłkowo flagi zostały wywieszone dzień wcześniej, tj. 13 maja – poinformowała Dominika Jaźwiecka z Biura Prasowego Urzędu Miasta Krakowa. Jak dodała, „gdy tylko zorientowano się, iż flagi zawisły przed terminem, na sześciu masztach powrócono do flag państwowych”.

Poprosiliśmy także o komentarz Zarząd Dróg Miasta Krakowa. Krzysztof Wojdowski potwierdził: – Zamówienie było z miasta na 14 maja, firma się pomyliła. Sprawa wróciła na adekwatne tory dzień później. – W dniu dzisiejszym – zgodnie z umową – zostały ponownie wywieszone flagi „Marszu Równości” – przekazał.

– Pomyłki się zdarzają i chcemy wierzyć, iż to była jedna z nich. Ale czy naprawdę flagi „Kraków dla Równości” raziły tak bardzo, iż konieczne było ich zdjęcie choćby na jeden dzień? – komentuje stowarzyszenie Queerowy Maj.

Komentarz redakcji:

Wyjaśnienie ZDMK, jakoby tęczowe flagi „Kraków dla Równości” zostały zdjęte, bo… zawisły dzień za wcześnie, brzmi – mówiąc najdelikatniej – niefortunnie. A mówiąc wprost: to tłumaczenie, które robi więcej szkody niż pożytku.

Jeśli firma faktycznie się pomyliła i zawiesiła dekoracje dzień wcześniej – w przeddzień wizyty polityka ubiegającego się o najwyższy urząd w państwie – mamy do czynienia z wyjątkowym pechem i idealnym zbiegiem okoliczności. Problem w tym, iż w polityce – jak i w symbolice – nie ma przypadków. Bywa za to ludzka bezmyślność, brak przewidywania i empatii. Bo ktoś mógł się poczuć po prostu zlekceważony – i słusznie poczuł się urażony.

Zamiast spokojnego i uczciwego komunikatu: „zmieniliśmy flagi na biało-czerwone, bo spotkanie miało charakter ogólnopolskiej kampanii prezydenckiej”, urzędnicy serwują opinii publicznej opowieść o „omyłkowym wyprzedzeniu harmonogramu”. I w ten sposób narażają na śmieszność nie tylko siebie, ale też ideę Krakowa jako miasta równości i otwartości.

W tej sytuacji naprawdę lepiej byłoby powiedzieć wprost: wydarzenie z udziałem Rafała Trzaskowskiego miało charakter wyborczy, więc oprawa została dostosowana do przekazu kampanii transmitowanej na całą Polskę. Biało-czerwone flagi w takim kontekście i w takim czasie nie są niczym dziwnym – to oczywiste, iż powinny się tam znaleźć. A później – naturalnie – powinny zostać zastąpione kolejną dekoracją, zgodną z kalendarzem miejskich wydarzeń.

Tymczasem zawiłe tłumaczenia i zrzucanie winy na „przypadkowe wyprzedzenie terminu” to strategia, która wystawia na próbę cierpliwość mieszkańców i szkodzi tym, którzy naprawdę chcą podkreślać inkluzywny charakter Krakowa. Marsz Równości i społeczność LGBTQIA+ zasługują na szacunek – nie mniejszy niż wybory prezydenckie. A przede wszystkim – na szacunek powinny zasługiwać decyzje i działania urzędników odpowiedzialnych za oprawę wizualną Rynku Głównego.

Bo może warto mówić wprost o zwykłych, normalnych decyzjach organizacyjnych – tym bardziej, jeżeli miasto zarabia na wynajmie Rynku i dekoracjach. Zamiast tego dostajemy komunikacyjne zmyłki i tłumaczenia, które budzą politowanie, a choćby prowadzą do niesłusznych drwin – zarówno z władz miasta, jak i z kandydata na prezydenta.

I jeszcze jedno: jeżeli rzeczywiście zawiniła firma – to czy teraz poniesie konsekwencje i wykona montaż za darmo? Czy może, jak zwykle, zapłacimy za to my – wszyscy mieszkańcy?

Jarek Strzeboński

Idź do oryginalnego materiału