Niecodzienny pomysł nauczycielki. Matka: Nie mogłam powstrzymać łez

5 godzin temu
- Włączyłam i po prostu nie mogłam powstrzymać łez. Widzieć, jak moje dziecko recytuje wiersz o Polsce, słyszeć jego głos - mówi wzruszona mama pierwszoklasistki. Przyznaje, iż nie spodziewała się, iż zwykły poranek w pracy zamieni się w tak emocjonalne przeżycie.Dla wielu rodziców pierwszy rok szkolny ich dziecka to niezwykle istotny etap. Pełen emocji, wzruszeń i nowych doświadczeń. Tak właśnie było w przypadku pani Anny, mamy uczennicy pierwszej klasy jednej z radomskich podstawówek. Choć od rozpoczęcia roku minęły już ponad dwa miesiące, codzienność szkolna jej córki wciąż przynosi niespodzianki.
REKLAMA






Zobacz wideo

Tym różni się nauka w Stanach od nauki w Polsce. "Nie siedzą w sali"



- Siedziałam w pracy przy komputerze, gdy nagle na ekranie pojawiło się powiadomienie: "Relacja na żywo: apel z okazji 11 listopada" - opowiada kobieta. - Na początku pomyślałam, iż to może jakieś nagranie sprzed lat albo pomyłka. Ale nie, to była transmisja na żywo prosto ze szkolnej sali. Uczniowie stali na scenie, a pani nauczycielka relacjonowała całe wydarzenie dla rodziców. Włączyłam i po prostu nie mogłam powstrzymać łez. Widzieć, jak moje dziecko recytuje wiersz o Polsce, słyszeć jego głos, to było coś naprawdę pięknego.Występ trwał kilkanaście minut, ale jak podkreśla mama, to wystarczyło, by cały dzień nabrał zupełnie innego znaczenia. - Dziś w pracy nie mogłam się skupić na niczym innym. Cały czas miałam w głowie obraz mojej córeczki, tak dumnej i przejętej. Pomyślałam sobie, iż pani nauczycielka miała naprawdę genialny pomysł.Relacja bez publiczności, ale z sercemNie tylko pani Anna była pod wrażeniem. Gdy transmisja dobiegła końca, rodzice na grupie klasowej natychmiast zaczęli dzielić się emocjami. Większość przyznała, iż nie spodziewała się takiej inicjatywy. - Jejku, to było świetne! Brawo za pomysłowość dla pani nauczycielki. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć nasze dzieci, posłuchać, jak śpiewają i recytują wiersze. Co prawda występowali tyłem do kamery, ale to przecież zrozumiałe - nauczycielka zadbała o to, by nie pokazywać twarzy dzieci. Widać, iż pomyślała o bezpieczeństwie i prywatności. A jednak choćby w tej formie było to niezwykle wzruszające - mówi inna mama, pani Katarzyna.Wielu rodziców zwracało uwagę właśnie na tę równowagę, z jednej strony otwartość wobec rodziców, z drugiej dbałość o zasady ochrony wizerunku. - To pokazuje, iż można być kreatywnym i odpowiedzialnym jednocześnie. Nie trzeba wielkiego planu, by dać rodzicom poczucie, iż uczestniczą w życiu klasy - zauważa jeden z ojców.


Mały gest, wielkie znaczenieApel z okazji Święta Niepodległości to dla uczniów szkół podstawowych wydarzenie o dużym znaczeniu wychowawczym. Zwykle przygotowują je nauczyciele wraz z dziećmi, ucząc patriotycznych piosenek i wierszy, przypominając historię kraju. Choć takie apele realizowane są co roku, rodzice rzadko mają okazję je zobaczyć.- Na niektóre przedstawienia rodzice są zapraszani, ale w szkolnych apelach nie bierzemy udziału - mówi pani Anna. Nauczycielka, która zorganizowała transmisję, nie chciała robić z tego medialnego wydarzenia. Chodziło po prostu o to, by rodzice mogli zobaczyć efekt pracy swoich dzieci. Jak mówią rodzice, pani wychowawczyni od początku roku stara się angażować opiekunów w życie klasy - wysyła zdjęcia prac plastycznych, fragmenty zajęć, a teraz zaskoczyła ich tą formą kontaktu.Warto dodać, iż szkolny apel wpisywał się w ogólnopolską akcję "Szkoła do hymnu", organizowaną co roku z okazji Narodowego Święta Niepodległości. Podobnie jak w ubiegłych latach, uczniowie w całym kraju zostali zachęceni do wspólnego odśpiewania "Mazurka Dąbrowskiego" w piątek, 7 listopada, o symbolicznej godzinie 11:11. A Ty? Co o tym sądzisz? Masz ochotę podzielić się z nami swoją historią? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału