Matka drugoklasisty: Syn wraca do szkoły na jeden dzień i pyk - sprawdzian. Zero litości

7 godzin temu
W maju dzieciaki mają sporo wolnego: majówka, egzaminy ósmych klas. Do tego jest to często czas, kiedy nauczyciele zabierają ich na wycieczki i stawiają zajęcia projektowe. Jak się okazuje, w niektórych przypadkach jest inaczej. - Dzieci wracają na 1-2 dni, piszą kilka sprawdzianów i znów mają wolne. Nauczyciela uważa, iż w te dni powinni się uczyć, choćby powtórki z nimi nie robi, bo wiadomo, nie ma kiedy - mówi nam oburzona Renata, mama dziewięcioletniego Jaśka.Syn Renaty chodzi do jednej z łódzkich podstawówek. Kobieta mówi wprost, iż trafił na bardzo wymagającą wychowawczynię, która uważa, iż dni wolne są po to, by dzieci się uczyły w domu, z rodzicami, a nie żeby odpoczywały.
REKLAMA


Takie hasła, padły już kilkukrotnie na zebraniach. Nauczycielka otwarcie mówi, iż wolne powinniśmy wykorzystywać, by zadbać o przyswojenie nowego materiału i nadrobienie braków. Normą jest więc, iż na każdą dłuższą przerwę, 1 listopada, Boże Narodzenie, Wielkanoc, majówkę syn ma zadane mnóstwo rzeczy- wyjaśniła nasza czytelniczka. - I nie ma, iż można ich nie odrobić, bo "zakaz prac domowych". Do tego są zapowiedziane zawsze jakieś większe sprawdziany. Dziecko np. wraca po świętach i od razu siada do pisania klasówki - dodała.


Zobacz wideo


Ta szkoła jest warta 124 miliony. "Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć"


Matka: Dziecko już jest zniechęcone do szkołyMoja rozmówczyni przyznaje, iż wielu rodziców jest już sfrustrowanych tym, iż każda dłuższa przerwa oznacza przerabianie z dzieckiem materiału i to często takiego, którego nie do końca zdążyła omówić nauczycielka.Notorycznie jest tak, iż wychowawczyni wprowadza jakieś zagadnienie tuż przed dłuższym weekendem i mówi dzieciom, iż nie skończyli, więc żeby zrobiły to z rodzicami w domu. Każe im np. dokończyć rozdział w ćwiczeniach. Dodam dokończyć to, co sama ledwie zaczęła- powiedziała wzburzona Renata. - I najzabawniejsze jest, iż ona podobno jest chwalona przed dyrekcję, bo ma wysoki poziom i dzieci są do przodu z materiałem. Tyle iż to chyba bardziej zasługa rodziców niż jej.


Praca domowa (zdjęcie ilustracyjne) Piotr Kamionka/REPORTER / PIOTR KAMIONKA/REPORTER


Syn naszej czytelniczki, jak i wielu jego rówieśników, już teraz narzeka, iż tyle musi się uczyć i nie ma czasu np. by wyjść pograć w piłkę lub chociażby odpocząć. - Ja nie mówię, iż dziecko ma się nie uczyć, oczywiście, iż powinno. Tylko nie zapominajmy, iż te dzieci muszą też mieć czas, by być dziećmi. Nie może być tak, iż wracają ze szkoły i siadają do książek, w weekend powtarzamy coś na kartkówkę, klasówkę, dłuższe wolne: to samo. Gdziekolwiek jedziemy, powtarzamy zasady na dyktanda, wyjątki ortograficzne, tabliczkę mnożenia. jeżeli tego nie zrobimy, syn dostanie jedynkę (napisaną słownie czerwonym długopisem), co bardzo przeżywa.Rodzice kilkukrotnie podejmowali rozmowy z wychowawczynią, jednak te nie przyniosły skutków. Niestety część z matek i ojców uważa, iż dzięki nauczycielce ich dzieci potrafią tyle, co koledzy oraz koleżanki z klasy wyżej. - Są tacy, co się przymilają i codziennie, odbierając dzieci, stoją i wychwalają ją pod niebiosa. A ci, którzy uważają, iż to wszystko nie odbywa się tak, jak powinno, są ignorowani, albo zarzuca się im, iż nie chcą, by dzieci były dobrze wykształcone - wyjaśniła Renata. Nie ukrywała też, iż z wytęsknieniem czeka na wakacje, gdy nie będzie musiała po pracy siedzieć i tłumaczyć dziecku kolejnych zadań oraz słuchać płaczu i narzekania. Renata przenosi syna do innej szkoły, więc nie zgłaszała swoich uwag na temat metod nauczycielki do dyrekcji. - Nie mam też takiego charakteru, żeby biegać ze skargami, a później brać udział w konfrontacjach. Myślę też, iż zaszkodziłabym tym bardziej, niż mu pomogła dziecku. Zostało nam jeszcze półtora miesiąca, jakoś wytrzymamy - podsumowała.Rodzice mogą składać skargi na nauczycielaRodzice, którzy nie są zadowoleni ze sposobów nauczania, metod czy zachowania nauczyciela, mogą złożyć skargę. Zaleca się jednak, by przed wizytą w gabinecie dyrektorskim porozmawiali z samym zainteresowanym, ponieważ jest szansa, iż nie zdaje on sobie sprawy z tego, iż ktoś może mieć uwagi odnośnie jego pracy.


W momencie, gdy skarga zostanie złożona u dyrektora, ten ma 14 dni (w wyjątkowych przypadkach 30), by się do niej ustosunkować. Ostatecznie dopiero rodzic powinien udać się do kuratorium oświaty. W przypadku, gdy okaże się, ze nauczyciel faktycznie źle wypełniał swoje obowiązki, może zostać wszczęte postępowanie dyscyplinarne. W takim przypadku może otrzymać naganę, zostać zwolniony z pracy, otrzymać zakaz pracy w zawodzie na trzy lata, a choćby zostać wydalony z zawodu nauczyciela.Czy Twoje dziecko ma zadawane prace domowe? Są obowiązkowe/oceniane? I czy nauczyciel zapowiada sprawdziany tuż po dłuższych przerwach w szkole? Napisz do nas: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniam anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału