REKLAMA
Pracuję osiem godzin dziennie, rzadko muszę zostawać po godzinach. W sumie to bym nie mogła, bo gwałtownie muszę jechać po syna, żeby zawieźć go na jakieś zajęcia dodatkowe- powiedziała. - Ma dwa razy w tygodniu angielski, raz szachy i dwa razy piłkę nożną. Pozostałe zajęcia dodatkowe, takie jak robotyka, tenis stołowy itp. ma na szczęście w szkole, tuż po lekcjach, bo w innym przypadku musielibyśmy z nich zrezygnować. Zaznaczę, iż syn bardzo chce na nie chodzić. Nie dałabym po prostu rady na wszystko go zawieźć - dodała.
Zobacz wideo
Ta szkoła jest warta 124 miliony. "Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć"
Matka przyznała, iż syn jest bardzo aktywnym dzieckiem i "gdyby mógł, to chodziłby na dwa razy więcej różnych zajęć", jednak ona się na to nie zgadza. - I nie dlatego, iż mu żałuję, po prostu uważam, iż i tak ma dużo tego wszystkiego, a to przecież dziecko.Drugi etat rodzica. "Na koniec dnia padam na twarz"Nasza czytelniczka ostatnio doszła do wniosku, iż "w pracy odpoczywa" - W skupieniu wykonuję swoje obowiązki, ale nie jestem taka zestresowana. Nie zerkam ciągle na zegarek czy zdążymy dojechać na piłkę, nie wyliczam, czy w międzyczasie zdążę zrobić zakupy na śniadanie i dobiec do krawcowej odebrać spodnie.
Zmęczona kobieta shutterstock.com/MargaPl
Każdy wieczór spędzamy z synem w książkach, bo wiadomo jest praca dla chętnych (którą oczywiście koniecznie trzeba odrobić), coś muszę mu wytłumaczyć, coś sprawdzić- opowiadała. - I jak zawsze jeszcze próbuję w to wszystko wcisnąć jakieś obowiązki domowe, ugotować obiad na kolejny dzień, chociaż przyznam, iż i tak coraz częściej biorę coś z baru na wynos, bo się nie wyrabiam - dodała.Nasza czytelniczka przyznaje, iż z zazdrością patrzy na inne matki. - Mam wrażenie, iż one jakoś lepiej potrafią to wszystko ogarnąć. Zadbane, uśmiechnięte odbierają te dzieciaki i nie widać, jakby w głowie miały całą listę rzeczy, z którymi muszą uporać się do końca dnia, a przecież doba nie jest gumy. Ostatnio złapałam się na tym, iż to ja marzę o wakacjach, a nie moje dziecko. Czy to normalne? Mąż stara mi się pomagać, ale dużo pracuje, często wyjeżdża. Niekiedy mam wyrzuty sumienia, iż nie potrafię tego wszystkiego poukładać, by było łatwiej, chociaż on mówi, iż powinnam przystopować, zwolnić i spojrzeć na siebie przychylniejszym okiem… - podsumowała.Czy uważasz, iż dzisiejsi rodzice są często przemęczeni dodatkowymi obowiązkami? Napisz do nas: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniamy anonimowość.

8 godzin temu










