'Dad jokes' zyskały po latach 2000, gdy większość dzieci mogła podzielić się w sieci żenującymi wynurzeniami swoich rodziców.
Ojcowskie suchary to żarty oparte na wieloznaczności słów.
Śmieszkowatość ojców zaczyna się w okolicach wieku średniego.
Znasz ten mem, na którym rozmawia ojciec z synem, a nad ich głowami pojawiają się napisy: - Cześć tato, jestem głodny! - Cześć, głodny, jestem tata! - to właśnie przykład klasycznego ojcowskiego suchara.
Co się takiego dzieje z mężczyznami w pewnym wieku i doświadczeniem życiowym, iż zaczynają opowiadać niezbyt wybredne żarty?
Mój mąż od początku był typem żartownisia. Gdy zaczęliśmy się spotykać, układał limeryki i krótkie wierszyki na różne tematy. Niektóre były żenująco śmieszne, a inne drastycznie suche, ale wtedy uważałam to za słodkie. Poznając jego ojca, przekonałam się, iż ta cecha jest dziedziczna, ale po dłuższym zastanowieniu zauważam, iż mój tata też opowiadał nieśmieszne historie. Coraz więcej sucharów pada z ust moich kolegów na imprezach i rodzinnych grillach.
Skąd się wziął 'dad joke'?
Legendy mówią, iż pierwszy istotny elaborat o żartach tatusia napisał Jim Kalbaugh w "Gettysburg Times" w 1987 roku. W dodatku był to tekst w obronie sucharów, a więc same kawały musiały funkcjonować w przestrzeni społecznej i popkulturalnej wcześniej.
Drugie życie 'dad jokes' zyskały po latach 2000, gdy większość dzieci mogła podzielić się w sieci żenującymi wynurzeniami swoich rodziców. Niektórzy twierdzą, iż wyśmiewanie ojców z przymrużeniem oka stało się tak popularne, ponieważ w szybkim czasie nastąpiły poważne zmiany kulturowe, a różnice międzypokoleniowe, szczególnie te dotyczące wychowania, znacząco się zmieniły.
Z czasem ojcowie i ich cytaty trafili na obrazki. Memy rozsławiły ojcowskie suchary. "Sobie świecisz czy mi?" - tak często powtarzane w ramach wspomnień o pracy z ojcem w garażu są także formą swoistego żartu.
Suchary dotyczące ojców pojawiają się na memach nie tylko z okazji Dnia Ojca. "Typowy ojciec" czy choćby "Janusz" albo nosacz są również żartem bazującym na ojcowskim humorze. W ten sposób internet nie tylko wydłużył żywotność 'dad jokes' i nadał im rozgłos, ale sprawia, iż żarty, kiedyś opowiadane tylko w rodzinie, stały się ponadpokoleniowym fenomenem. A ojcowie - źli, dobrzy, śmieszni - bohaterami codzienności.
Jak stworzyć idealny suchar?
Jakiś czas temu mój mąż miał telekonferencję, na której jeden z uczestników ustawił sobie tło z książkami. Były odwrócone do odbiorcy stronicami, a nie grzbietami. Mąż powiedział: "Odwróć tło, to zobaczymy tytuły", współpracownik skomentował to słowami: "Klasyczny 'dad joke', masz dzieci?", "Tak, trójkę", przytaknął mój facet.
Czujecie suchość w ustach i głowie, gdy to czytacie? To adekwatna reakcja. 'Dad jokes' to właśnie niezbyt wysublimowane żarty. Większość z nich polega na grze słów jak w żarcie:
- Wiesz, dlaczego cmentarze zawsze są ogrodzone?
- Bo ludzie umierają, żeby tam się dostać.
Stanley Dubinsky, profesor anglistyki na Uniwersytecie Południowej Karoliny, tłumaczył The Atletic, iż 'dad jokes' w większości oparte są na polisemii, czyli wieloznaczności słowa. Dodaje także, iż suchary opowiadane przez ojców stały się z czasem wyrazem żenady, ponieważ działają na różnicy pokoleniowej. Nastolatek będzie posługiwał się sarkazmem, który w pewnym sensie jest zbieżny z 'dad jokes', jednak ironiczna wypowiedź zawsze będzie miała kontekst negatywny i raniący, z kolei suchary są opowiadane z dobrą, żartobliwą intencją.
Ale zbieżność słów to jedno, druga ważna rzecz w tworzeniu sucharów to sytuacja. Najlepsze suche żarty padają wtedy, gdy odpowiadają na to, co w tej chwili dzieje się z uczestnikami rozmowy. Jak komentarz na telekonferencji mojego męża.
Jeszcze lepiej, jeżeli w żart wplecione zostaną wątki popkulturowe. Jeden z komentujących 'dad joke' w serwisie Joe Monster opisał sytuację, gdy jego tata pojawiał się w pokoju z pstrykającym licznikiem, który kojarzył się z reklamą popularnego dezodorantu dla mężczyzn i na pytanie, co robi, rzucał odpowiedź: "Liczę frajerów".
Z kolei mój tata budził mnie radiowym dżinglem: "Wstawaj, szkoda dnia!", który odpowiednio intonował. A jestem pewna, iż wielu z nas słyszało popularne hasło, którym kiedyś werbowano do wojska: "Nie matura, ale chęć szczera...", gdy coś nie szło po naszej myśli, a ojciec starał się pocieszyć. O! A to też na pewno znacie, gdy tata siedział przed telewizorem i objaśniał film cytatem: "Zabili go i uciekł".
W jakim wieku zacznę opowiadać suchary?
Zważywszy na świetność 'dad jokes' zawsze jest dobra pora, żeby je opowiadać. Jednak nie ma co ukrywać, iż prym w tej konkurencji wiodą ojcowie w wieku średnim z małymi dziećmi. Wdzięczna publiczność, która jeszcze nie bardzo potrafi załapać, o co tacie chodzi, ale radośnie śmieje się z jego dowcipów, ośmiela ojców do występów.
Mój nauczyciel W-F-u w podstawówce na niemal każdej lekcji powtarzał wierszyk: "Bociana dziobał ptak...". To było niemal jego motto. Wszystkie roczniki, które miał okazję nauczać, przewracały oczami, ale musiały odsłuchać swoje. A facet nie był jeszcze w średnim wieku.
Zdolność do opowiadania suchych żartów, raz uruchomiona, nigdy nie umiera. Co więcej, każdy ojciec czuje się w obowiązku powtarzać swój dowcip nowym osobom. Przykład mojego męża i jego ojca świetnie obrazuje, iż z opowiadania sucharów wcale się nie wyrasta.
Kilka miesięcy temu mój teść przyjechał do nas w odwiedziny i wymyślił dla dzieci wierszyk komentujący pandemię koronawirusa (jest lekarzem):
Leży Andzia w pokoiku,
a lekarzy tam bez liku,
dobrze Andzię przebadali,
potem sami pozdychali.
Nie muszę wspominać, iż publiczność była zachwycona. Zobaczymy, ilu wdzięcznych słuchaczy jeszcze usłyszy i poda dalej tę rymowankę.