REKLAMA
Zobacz wideo
Ta szkoła jest warta 124 miliony. "Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć"
Nauczycielka świetlicy szkolnej: Wiele dzieci zostaje do ostatniego momentuNapisała do nas pani Irena [imię do wiadomości redakcji], która od sześciu lat pracuje jako nauczycielka w świetlicy szkolnej. Przyznaje, iż z powodu braków kadrowych, długotrwałych zwolnień kolegów i koleżanek z pracy, wielokrotnie wyrabiała większy etat. Nie ukrywała też, iż wiele osób po rozpoczęciu pracy w świetlicy gwałtownie brało L4 i już z nich nie wracało. Powód? Duża odpowiedzialność i większe obowiązki niż można przypuszczać.Od wtorku do piątku kończyłam pracę o godzinie 17. Do 'ostatniego momentu' zostawało bardzo dużo dzieci, a ja dyżurowałam od godziny 15 w sumie już sama, czy było bezpiecznie? Nie wiem- powiedziała nasza czytelniczka. "Na szczęście nikomu nic poważniejszego się nie działo, a wiadomo, dzieci, będąc cały dzień w szkole dostają głupawki, wściekają się i są głodne. Proszą o jedzenie niejednokrotnie mnie" - dodała.
szkoła podstawowa Fot. Władysław Czulak / Agencja Wyborcza.pl
Świetlice czynne do godz. 20.00? Dzieci odbierane później tęsknią za rodzicami.Pani Irena zwróciła uwagę, iż gdyby musiała pracować w świetlicy do godz. 20, trudno byłoby jej odpocząć, nabrać sił i pomysłów na realizację różnych projektów w kolejnych dniach. A nie ukrywa, iż pracy jest naprawdę sporo. "Organizujemy przedstawienia, konkursy, turnieje szachowe, sportowe, jest tego mnóstwo" - napisała.
Jeżeli praca nauczyciela ma upaść na rodzaj pracy w przechowalni, to te świetlice padną jeszcze szybciej, niż pomysł pracy w niej do godz. 20. Widzę po dzieciach, które zostają do końca, jakie mają miny, jak ich przyjaciół rodzice odbierają wcześniej. W takim wieku dzieci tęsknią za rodzicami, a ten rodzic ma przekazać im pewne wartości i zagwarantować poczucie bezpieczeństwa i miłość. A nie kłaść ich spać po szkole i budzić do niej. Szkoda gadać...- podsumowała.Czy uważasz, iż świetlice czynne do godz. 20.00 to dobry pomysł? A może wręcz przeciwnie? Napisz nam, co o tym sądzisz: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl.