Zabrakło 48 godzin, a zdmuchnąłby na torcie 91 świeczek. Zamiast świętować, stał się wspomnieniem, które nie zagaśnie. Urodził się 31 marca 1934 roku w Beverly Hills, tam ukończył szkołę średnią, historię sztuki i malarstwo, studiował w Claremont. Mając 22 lata, zaciągnął się do armii Stanów Zjednoczonych, był w Korei, gdzie otrzymał stopień sierżanta. Po powrocie do Los Angeles postawił na karierę artystyczną, co okazało się trafioną decyzją. Zmarł 29 marca z powodu powikłań po udarze w swoim domu w Waimānalo na Hawajach, gdzie mieszkał od 1990 roku.
Powiązane
9-latka z Francji zdała maturę
1 godzina temu
Szkolny pokój trudnych rozmów
1 godzina temu
Ostatnia tura rekrutacji
4 godzin temu
Edukacja bez barier
7 godzin temu
Polecane
„Najbliższa rodzina, a jednak nie znasz człowieka…”
2 godzin temu
Los otworzył drzwi do szczęścia
4 godzin temu
Nowy Prezydent, Stare Napięcia
4 godzin temu