Bardzo nietypowego newsa podało na swojej stronie Mazowieckie Kuratorium Oświaty. Znalazła się tam informacja o wyroku wydanym przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli. Wymieniony z imienia i nazwiska mężczyzna został skazany za to, iż znieważył nauczycielkę stołecznego Zespołu Szkół nr 7. Jak? Wysłał jej obraźliwą wiadomość w Librusie.
Krytykował "stan umysłu" nauczycielki. Słono za to zapłaci
Publikacja wyroku na stronie kuratorium to nie wszystko. Podobna informacja będzie też przez rok umieszczona na stronie internetowej wspomnianej szkoły. Czyli trafi na nią każdy uczeń i rodzic, który tam zajrzy.
I właśnie o to chodzi. Ma to być przestroga dla innych, co grozi za wyzywanie nauczycieli. Oprócz takiego publicznego napiętnowania porywczy ojciec został też ukarany pracami społecznymi – 30 godzin miesięcznie przez trzy miesiące.
Dokładnej treści tej obraźliwej wiadomości sąd nie ujawnił. Wiadomo jednak, iż ojciec krytycznie i wulgarnie ocenił "stan umysłu" nauczycielki, która uczy jego syna. Ta poskarżyła się dyrektorowi, a on zgłosił sprawę policji.
Nie zadzieraj z nauczycielami
"Jako dyrektor placówki, zgodnie z przepisami ustawy Karta Nauczyciela, jestem zobowiązany występować w obronie nauczyciela i powiadomić organy ścigana. Zrobiłem to i na tym moja rola się skończyła" – powiedział po zakończeniu procesu Jerzy Soliński, dyrektor Zespołu Szkół nr 7, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Zapis, na który powołał się dyrektor, to artykuł 63. Karty Nauczyciela. Mówi on o tym, iż nauczycielom w trakcie wykonywania obowiązków przysługuje taka sama ochrona, z jakiej korzystają funkcjonariusze publiczni, czyli na przykład policjanci czy prokuratorzy.
Porywczy ojciec i tak został potraktowany łagodnie. Według Kodeksu karnego za znieważenie funkcjonariusza publicznego grozi nie tylko grzywna czy ograniczenie wolności, ale choćby rok więzienia. Prace publiczne przez trzy miesiące można więc uznać za łagodną karę.
Dość bezkarności agresywnych rodziców
Takich procesów może być niedługo więcej. Nauczyciele coraz częściej skarżą się bowiem na ataki ze strony rodziców. Głównie słowne, ale zdarzają się też rękoczyny. Właśnie dlatego związki zawodowe domagały się zmiany przepisów i wprowadzenia surowszych kar dla krewkich rodziców.
Taka zmiana jest planowana. Jednym z pomysłów MEN na nowelizację Prawa oświatowego jest przyznanie nauczycielom statusu funkcjonariuszy publicznych.
Jeśli to przejdzie, będą oni mieć specjalną ochronę nie tylko w trakcie pracy, ale też "z powodu wykonywanego przez nich zawodu lub zajmowanego stanowiska”. Czyli choćby za wulgarną odzywkę do nauczyciela na ulicy czy w sklepie będzie można dostać wyrok.