Nauczyciele nie chcą jeździć za darmo na wycieczki. "Za delegację to płacą"

1 dzień temu
Nadchodzi kres szkolnych wycieczek z noclegami? Wielu nauczycieli już nie chce na takie jeździć z powodu braku wynagrodzenia. "Jak ja jadę w delegację (2-3 razy w roku), mam zapłacone nadgodziny, hotel z pełnym wyżywieniem plus opłacony transport (paliwo, bilety). Z jakiej racji nauczyciel miałby pracować za darmo?" - pyta czytelniczka.Wielu nauczycieli nie dostaje wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe w czasie, gdy opiekują się klasą np. podczas biwaku czy zielonej szkoły. - Problemem jest kwestia płacenia za godziny nadliczbowe, o ile wycieczka trwa kilka dni, a nauczyciel sprawuje opiekę nad uczniami przez cały wyjazd - wyjaśnia Urszula Woźniak, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego cytowana przez portal prawo.pl. Bo chociaż z przepisów wynika, iż pedagodzy powinni otrzymywać delegację służbową i mieć zachowane normy czasu zarówno dobowego, jak i tygodniowego, w praktyce często się tego nie przestrzega.
REKLAMA


"Za wykonaną pracę należy im się wynagrodzenie"W jednym z poprzednich artykułów opisaliśmy przykład nauczycielki, która przyznała jasno, iż nie pracuje za darmo i nie jeździ na wycieczki z noclegiem. Tekst udostępniony na stronie facebookowej eDziecko.pl wzbudził silne emocje w naszych czytelnikach. Niektórzy zauważyli w komentarzach, iż w przypadku innych zawodów podobna sytuacja byłaby niedopuszczalna."Nie wiem, w jakiej firmie kto pracuje, ale jak ja jadę w delegację (2-3 razy w roku), mam zapłacone nadgodziny, hotel z pełnym wyżywieniem plus opłacony transport (paliwo, bilety). Z jakiej racji nauczyciel miałby pracować za darmo? Popieram nauczycieli!", "Co do wycieczek, pełna zgoda. W żadnym zawodzie nie pracuje się 24 godzin bez pełnego wynagrodzenia", "Nauczyciele w końcu zrozumieli, iż za wykonaną pracę należy im się wynagrodzenie" - pisali."Jeżeli wyrabiam nadgodziny, oczekuję zapłaty"Jeden czytelnik przyznał, iż sam pracuje i bardzo pilnuje, aby zachować umiar pomiędzy pracą a czasem wolnym.Jestem nauczycielem i (o, zgrozo!) wiadomości sprawdzam na służbowym komputerze w godzinach swojej pracy. Jak również odpisuję na wiadomości w godzinach swojej pracy. Wycieczki czy wyjścia w godzinach swojej pracy. o ile wyrabiam nadgodziny, oczekuję zapłaty. Za darmo nikt nie pracuje- podkreślił.


Druga pedagożka stwierdziła, iż w jej przypadku te przepisy są przez cały czas łamane. "Wracam z wycieczki w nocy, a rano idę do pracy. Nikt nie pyta mnie, czy może chciałabym odpocząć. A gdzie przepisy BHP? Są łamane i nikt się tym nie przejmuje" - przyznała."Szukanie frajerów już było"Inna z komentujących osób zwróciła uwagę na fakt, iż wielu rodziców może nie mieć świadomości, z jak dużą odpowiedzialnością wiąże się organizacja wycieczek. Stwierdziła, iż praca nauczycieli może być niedoceniana do czasu, gdy ktoś znajdzie się w jego skórze.Nauczyciel jest od uczenia. A jak ktoś chce wycieczek, można się zrzucić i wynająć autobus, załatwić noclegi z wyżywieniem i wynająć opiekunów z przewodnikami. Ale wiem, nikt tego nie zrobi, bo jak każdy zobaczy, na ile ma fakturkę do zapłacenia, stwierdzi, iż lepiej niech dziecko pobiega z kolegami i koleżankami po podwórku. Szukanie frajerów już było. Czasami jeszcze się zdarza, ale zanika z każdym rokiem szkolnym- dodała.


Zobacz wideo


Jaką mamą jest Anna Wendzikowska? "Jeśli ktoś krzywdzi moje dziecko, budzi się we mnie matka lwica"


Kolejnym problemem są braki kadroweNasza czytelniczka Natalia w rozmowie z eDziecko.pl przyznała, iż w placówce, do której uczęszcza jej córka, wcale nie organizuje się wyjazdów z noclegiem. - Powody są dwa i jako rodzice je zaakceptowaliśmy. Po pierwsze wynagrodzenie naszej wychowawczyni. To powszechna praktyka, iż nauczyciele jeżdżą na takie wyjazdy w ramach "misji", ale czasy się zmieniły i żaden z rodziców nie zgodziłby się, gdyby szef wysłał go do pracy 24 godziny na dobę i mu nie zapłacił - podkreśliła.


W placówce organizowane są jedynie całodniowe wycieczki bez nocowania. Rodzice to rozumieją. -Nauczyciele i tak przekraczają swój płatny czas pracy, dla naszych dzieci, za co jesteśmy im wdzięczni - wyjaśnia. Drugim powodem, dla którego placówka zrezygnowała z tego typu wycieczek, są braki kadrowe. - Każdy nauczyciel-opiekun musi wtedy na tydzień zostawić swoją klasę i ich program nauczania. Osób na zastępstwo nie ma, a rodzice nie chcą pozwalać na to, aby ich dzieci traciły lekcje, bo inna klasa ma jechać na wycieczkę - dodała Natalia.Czy w szkole, do której uczęszcza Twoje dziecko, też odchodzi się od organizowania wycieczek z noclegiem? Co o tym sądzisz? Napisz na maja.kolodziejczyk@grupagazeta.pl. Wasze historie są dla mnie ważne. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału