Matka czwartoklasisty: Nie zapiszę syna na korepetycje. To szkoła ma obowiązek go uczyć

4 godzin temu
Dziś prawie wszystkie dzieci chodzą na korepetycje i nikogo to nie dziwi. "Wydaje mi się, iż w tej chwili trwa rywalizacja wśród rodziców o to, kto wykupi więcej zajęć dodatkowych, kto ma lepszego, droższego korepetytora itp. Od dawna to obserwuję i krytykuję, bo wydaje mi się, iż wielu rodziców myśli to samo, co ja, ale nie ma odwagi tego przyznać, bo nie chcą poczuć się gorsi" - napisała do nas oburzona Iwona, mama czwartoklasisty, która zapewnia, iż nie wyśle syna na korepetycje.Iwona, mama Tymona, który we wrześniu rozpoczyna naukę w czwartej klasie, przyznaje, iż oburza ją fakt, iż już w pierwszych klasach podstawówki rodzice zapisują dzieci na korepetycje. Ona jest temu przeciwna i jak zapewnia - nie zamierza tego robić.
REKLAMA


Teraz prawie każde dziecko chodzi na korki. Syn sąsiadki chodził na matematykę w drugiej klasie podstawówki, to chore. Przecież w tym wieku to dziecko uczy się tabliczki mnożenia, podstaw, więc nawet, jak ma problemy, to chyba rodzic jest w stanie mu to wytłumaczyć?- oburzyła się. "Wydaje mi się, iż w tej chwili trwa rywalizacja wśród rodziców o to, kto wykupi więcej zajęć dodatkowych, kto ma lepszego, droższego korepetytora itp. Od dawna to obserwuję i krytykuję, bo wydaje mi się, iż wielu rodziców myśli to samo, co ja, ale nie ma odwagi tego przyznać, bo nie chcą poczuć się gorsi" - dodaje.


Zobacz wideo


Korepetycje u tej matematyczki kosztują 200 zł. "Prowadzę legalny biznes, nie omijają mnie podatki"


Matka: Nie zmierzam zapisywać dziecka na korepetycjeZdaniem naszej czytelniczki to w obowiązku szkoły i pracujących tam nauczycieli jest uczenie dziecka i wytłumaczenie mu niezrozumiałych kwestii.Kiedyś, jak jakieś dziecko sobie z czymś nie radziło, mogło zostać po lekcjach, wziąć udział w zajęciach wyrównawczych itp. Dziś nikt na to nie chodzi, choćby nie wiem, czy takie coś istnieje. Ale po co, skoro każdy po lekcjach biegnie na korepetycje?- stwierdziła Iwona. - Przeraża mnie, ile pieniędzy rodzice wydają na korki, poza tym mam wrażenie, iż i nauczycielom przez to mniej zależy na tym, by dziecko na zajęciach wszystko zrozumiało. I to dla mnie jasne, mają ku temu dwa powody - po co się wysilać to raz, a dwa, iż większość z nich też udziela korepetycji, więc dla nich to dodatkowe źródło dochodu. Przecież, jeżeli dzieci będą wynosiły wiedzę z lekcji, to je stracą, tak to widzę - dodaje ze złością.


szkoła podstawowa Fot. Władysław Czulak / Agencja Wyborcza.pl


Iwona zapewnia, iż nie będzie wysyłała swojego syna na korepetycje z przedmiotów, które ma w szkole. Zapewnia, iż niezrozumiałe rzeczy będzie się starała mu wytłumaczyć wraz z mężem a poza tym, takie podejście ma uświadomić dziecku, iż musi uważać na lekcjach, słuchać i dopytywać nauczyciela, bo później będzie musiało przerabiać materiał samodzielnie, ewentualnie z pomocą rodziców w domu.Mogę mu wykupić zajęcia, które mają związek z jego zainteresowaniami, jakąś robotykę, programowanie, basen. Na to nie żałuję. Nie będę jednak płacić za dodatkowe lekcje matematyki, której od groma ma w szkole. Po coś przecież do tej szkoły chodzi, prawda?- napisała nasza czytelniczka. "A skoro nauczyciele nie są w stanie nauczyć dzieci niczego w szkole i wszyscy muszą korzystać z korków, to proponuję likwidację szkół i przeznaczenie tych pieniędzy na indywidualne dodatkowe zajęcia. Bo mam wrażenie, iż powoli to wszystko ku temu zmierza" - dodała.Iwona przyznała, iż wielu jej znajomych powiedziało jej, iż chociaż teraz się zapiera, iż nie będzie wydawała pieniędzy na korepetycje, to w przyszłości to się zmieni. - Gdy zobaczą, ile czasu muszą poświęcić dziecku na nauczenie go różnych rzeczy, to zmienią zdanie."Twierdzą też, iż nie jestem w stanie opanować całego materiału z chemii, fizyki, których dawno nie miałam. Nie wiem, myślę, iż sobie z mężem poradzimy, a jak nie, to będę zgłaszała się do nauczycieli, iż moje dziecko potrzebuje dodatkowego wytłumaczenia np. po lekcjach, w czasie przerwy, w czasie jakichś dyżurów, bo chyba takie są. Nie ustąpię, bo uważam, iż moda na korepetycje to nabijanie rodziców w butelkę i tyle" - podsumowała.


Czy Twoim zdaniem dziecko powinno chodzić na korepetycje? A może zgadzasz się ze zdaniem naszej czytelniczki? Napisz do nas: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Gwarantujemy anonimowość!
Idź do oryginalnego materiału