Krzyże znikną ze szkół? Szefowa MEN podjęła decyzję w tej sprawie

3 godzin temu
– Dla mnie sfera sacrum i profanum powinny być rozróżniane – stwierdziła szefowa MEN pytana o to, czy w publicznych szkołach powinny wisieć krzyże. Czy to znaczy, iż ministra Barbara Nowacka planuje wprowadzić zakaz wieszania symboli religijnych w klasach, a nas czeka kolejna polsko-polska bitwa o krzyże?


Dla jednych krzyż wiszący w klasie jest równie naturalny jak tablica, ławki czy godło. Ale są też tacy, którzy uważają, iż skoro Polska jest krajem świeckim, to w państwowych szkołach i przedszkolach nie powinno być miejsca na żadne symbole religijne. Spór w tej sprawie trwa od lat, a kolejne jego odsłony kończą się wymianą tych samych, dobrze znanych argumentów.

"Niech będzie tak, jak jest"


Przeciwnicy wieszania krzyży w szkole szansę na stanowcze decyzje w tej sprawie dostrzegli w działaniach ministry edukacji Barbary Nowackiej. Uznali, iż skoro miała odwagę "postawić się" biskupom i zmniejszyć liczbę lekcji religii, to wprowadzi też zakaz eksponowania symboli religijnych w salach lekcyjnych. Czy szefowa MEN ma taki plan? Jej ostatnia wypowiedź w tej sprawie nie pozostawia złudzeń.

O to, czy w świeckich szkołach powinny wisieć krzyże, Nowacka została zapytana w programie "Trójkąt polityczny" na antenie TVP Info. I dłuższą chwilę wahała się nad odpowiedzią. W końcu jednak wyznała, iż nie zamierza wydawać żadnych zaleceń czy nakazów w tej kwestii. – To decyzja społeczności szkolnej i nie chciałabym tego zmieniać. Niech będzie tak, jak jest, niech mają wybór ci, co w szkole są i uczą – stwierdziła. I choć dodała, iż według niej "sfera sacrum i profanum powinny być rozróżniane", to jednak w szkołach o tym "rozróżnianiu" powinni decydować nauczyciele i rodzice, a nie MEN.

Nowej wojenki nie będzie


Wygląda na to, iż Nowacka wyciągnęła wnioski z tego, co spotkało jej partyjnego kolegę Rafała Trzaskowskiego. W maju ubiegłego roku prezydent Warszawy wydał zarządzenie na temat procedur antydyskryminacyjnych w stołecznych urzędach. Jedna z wytycznych zabraniała eksponowania symboli religijnych w przestrzeni urzędów. Prawicowi dziennikarze i politycy natychmiast ogłosili, iż "Trzaskowski idzie na wojnę z katolikami" i "zmusza urzędników do zdejmowania krzyży ze ścian".

Prezydent Warszawy gęsto się później z tego tłumaczył. Wyjaśniał, iż krzyży nikt nie będzie usuwał, nie będą po prostu wieszane w nowo otwieranych budynkach urzędu miasta. kilka to jednak pomogło. Łatka wroga Kościoła, który bezpardonowo walczy z religią, ciągnie się za Trzaskowskim do dziś i jest chętnie wykorzystywana przez jego rywali w kampanii prezydenckiej.

Szefowa MEN ewidentnie nie chce rozpętać podobnej awantury, dlatego woli decyzję w sprawie krzyży w szkołach zostawiać samym szkołom. Świadczy o tym nie tylko jej wypowiedź w programie "Trójkąt polityczny", ale też decyzja sprzed kilku tygodni. Przepisy w tej sprawie można było zmienić podczas niedawnej nowelizacji rozporządzenia dotyczącego organizacji lekcji religii w przedszkolach i szkołach.

Choć Nowacka wprowadziła do niego wiele nowości (redukcja liczby lekcji religii z dwóch do jednej tygodniowo, konieczność umieszczania katechezy na początku lub na końcu zajęć, możliwość tworzenia grup międzyklasowych), to jednej rzeczy nie zmieniła. Artykuł 12. tego rozporządzenia przez cały czas brzmi: "W pomieszczeniach szkolnych może być umieszczony krzyż (...)".

Źródło: TVP Info


Idź do oryginalnego materiału