Koniec z labą i uciekaniem ze sprawdzianów. MEN dokręci śrubę uczniom. „Kary do 50 tys. zł”

2 godzin temu
Zdjęcie: Jeśli uczeń przekroczy limit roczny, nie zostanie sklasyfikowany, fot. AdobeStock/LIGHTFIELD STUDIOS


Ministerstwo Edukacji Narodowej pracuje nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty, której celem jest zaostrzenie podejścia do obowiązku szkolnego. Zdaniem resortu obecne przepisy są zbyt liberalne – uczeń może być nieobecny na połowie zajęć w roku szkolnym i mimo to zostać klasyfikowanym.

MEN zaostrza przepisy dotyczące frekwencji

Zastępca dyrektora Departamentu Kształcenia Ogólnego Tomasz Głowacki podczas posiedzenia podkomisji ds. młodzieży zwrócił uwagę, iż obecne regulacje pozwalają na zbyt szeroki margines nieobecności: „Teraz w zasadzie można być nieobecnym co drugi dzień. Czy tak dalej powinno być?”.

Podobne stanowisko zajęła ministra edukacji Barbara Nowacka, która w Radiu Zet pytała: „Co to za szkoła, do której można chodzić co drugi dzień i być klasyfikowanym?”. Jej zdaniem takie sytuacje są przejawem „absolutnych wagarów”.

Jakie limity nieobecności wprowadzi nowe prawo?

Projekt nowelizacji przewiduje znaczące zmiany w limitach nieobecności. Dotychczas uczeń mógł opuścić 50% zajęć w skali roku bez większych konsekwencji. Nowe przepisy mają wprowadzić dwa progi:

  • maksymalnie 50% nieusprawiedliwionych nieobecności w ciągu miesiąca,
  • maksymalnie 25% nieusprawiedliwionych nieobecności w ciągu roku.

Jeśli uczeń przekroczy limit roczny, nie zostanie sklasyfikowany i nie będzie dopuszczony do egzaminu klasyfikacyjnego. Takie zmiany mają ograniczyć możliwość nadużywania prawa do usprawiedliwień.

Co grozi uczniom i rodzicom za łamanie zasad?

Obecnie, gdy uczeń nie realizuje obowiązku szkolnego, możliwe jest wszczęcie postępowania egzekucyjnego wobec jego rodziców. W skrajnych przypadkach, jak poinformował Tomasz Głowacki, rodzice mogą zostać ukarani grzywną sięgającą choćby 50 tysięcy złotych.

Nowe przepisy utrzymują tę odpowiedzialność, a dodatkowo wprowadzają obowiązek podania powodu każdej usprawiedliwionej nieobecności. Rodzic będzie musiał poinformować szkołę, dlaczego dziecko było nieobecne – np. podać, iż było chore. Nie będzie wymagane ujawnienie szczegółów dotyczących diagnozy.

Wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer zaznaczyła, iż „na wszystkich rodzicach ciąży odpowiedzialność, żeby ich dziecko realizowało obowiązek szkolny”.

Czy MEN zna skalę problemu nieobecności?

Zaskakujące informacje pojawiły się podczas obrad podkomisji sejmowej. Okazało się, iż Ministerstwo Edukacji nie gromadzi danych na temat skali zjawiska nadużywania usprawiedliwień i poziomu absencji uczniów.

Pomimo braku twardych danych, resort zdecydował się na tak radykalne zmiany. MEN tłumaczy, iż problem w przyszłości ma rozwiązać planowany rządowy dziennik elektroniczny, który będzie automatycznie zbierać dane z wszystkich szkół w Polsce.

Źródło: Wprost, Gazeta Wyborcza, Radio Zet

Idź do oryginalnego materiału