Szok już na wejściu. Bo mama zawsze pomagała
Pani Monika, nauczycielka z ponad 20-letnim doświadczeniem, w liście do naszej redakcji opisała sytuację, którą obserwuje co roku we wrześniu. Dzieci trafiają do szkoły podekscytowane, czasem przestraszone, ale bardzo często – kompletnie nieprzygotowane do samodzielności. I nie chodzi o to, iż nie znają literek czy nie potrafią pisać swojego imienia. Problem zaczyna się znacznie wcześniej – od butów.
„W pierwszym tygodniu szkoły najwięcej czasu spędzam na... wiązaniu sznurowadeł. Dosłownie. Kiedy dzieci mają zajęcia na sali gimnastycznej lub wychodzimy na boisko, okazuje się, iż 7-latek nie potrafi sam założyć butów na zmianę, a o zawiązaniu ich choćby nie ma mowy. Część z nich nie zna też zasady, iż po wejściu do szkoły zmieniamy obuwie” – pisze nauczycielka.
Najbardziej poruszające są jednak momenty, kiedy dzieci nie wiedzą, jak samodzielnie skorzystać z toalety. „Czasem trzeba pomóc w zapięciu spodni, czasem dziecko się popłacze, bo w domu zawsze był ktoś, kto pomógł. W szkole – mimo iż jesteśmy – nie zawsze zdążymy być wszędzie naraz. Warto to zrozumieć” – dodaje nauczycielka.
Lista rzeczy, które naprawdę warto przećwiczyć
W swoim liście pani Monika nie oskarża rodziców. Przeciwnie – prosi, by spojrzeli na start szkoły nie tylko jako na początek nauki, ale przede wszystkim jako moment, w którym dziecko zostaje samo, choćby na kilka godzin. Bez mamy i taty. A wtedy warto, żeby znało kilka prostych, życiowych zasad:
Zakładanie i zdejmowanie kurtki czy bluzy. Dziecko powinno wiedzieć, jak odwiesić ubranie na wieszak i rozpoznać swoje rzeczy.
Korzystanie z toalety. Nie chodzi o sprawy fizjologiczne, ale o to, żeby dziecko umiało zamknąć drzwi, zapiąć spodnie, umyć ręce i wiedziało, iż może poprosić o pomoc, jeżeli coś się stanie.
Wiązanie butów. Najlepiej już w przedszkolu zacząć ćwiczyć tę umiejętność – albo wybrać buty na rzepy, jeżeli dziecko nie pozostało gotowe.
Samodzielne jedzenie i otwieranie opakowań. Kanapki w pudełku, jogurt, butelka z wodą – to wszystko może być trudne, jeżeli nigdy wcześniej nie ćwiczyliście tego razem.
Zasady zachowania przy stole i w klasie. Dziecko powinno wiedzieć, iż nie wychodzi z sali bez pytania, iż nie przerywa, gdy ktoś mówi, i iż mówi, kiedy potrzebuje pomocy.
Siedmiolatek to nie maluch. Dajcie dzieciom szansę
Na zakończenie swojego listu pani Monika podkreśla, iż wszystkie dzieci mają prawo się bać i mogą czegoś nie umieć. Ale nie warto tego zrzucać na szkołę, która nie zastąpi domu.
„Wiem, iż rodzice chcą pomóc. Czasem jednak – pomagając za bardzo – odbierają dzieciom szansę, żeby się czegoś nauczyły. Samodzielność to nie luksus. To konieczność” – pisze nauczycielka.
Jej apel nie jest skargą, ale próbą wsparcia. Żeby 1 września nie zamienił się w dramat, wystarczy kilka tygodni spokojnych przygotowań. Poświęćcie trochę czasu w małe, codzienne próby – niech dziecko samo zapnie kurtkę, schowa buty do szafki, spróbuje zapiąć plecak. Niech wie, iż dacie mu przestrzeń, żeby próbować – i iż nie wszystko musi wyjść za pierwszym razem.
„Bo szkoła to nie tylko książki. To szkoła życia. A samodzielność to pierwszy rozdział, który dziecko powinno poznać, zanim usiądzie w ławce” – podsumowuje pani Monika.
Zobacz też: Wydałam na wyprawkę prawie 600 zł. Popłakałam się, jak przeczytałam wiadomość ze szkoły