- Czy jest tu może tłumacz młodzieżowego slangu? Bo ostatnio stworzyłam świecę dla pani Anny za bycie totalnym slay'em. I tak, jako osoba przed 40-stką, zdecydowanie potrzebuję wytłumaczenia tego slangu. Na etykiecie są przedmioty takie jak: poziom essy czy niebycie cringe'owym i to mój mózg jeszcze ogarnia, ale przegrzewa się na eliminowaniu delulu, legendarnym rizz czy wzorowym radzeniu sobie z brainrotem - powiedziała w nagraniu tiktokerka pakująca zamówienie. Dodała, że nawet nie ma pewności czy poprawnie wymawia te wyrazy. Doceniła jednak uczniów za kreatywność i oryginalność.
Zamów święcę i pokaż kto tu naprawdę slay'uje
- podsumowała.
Pod nagraniem pojawiło się wiele komentarzy. Internauci, w większości, podziwiali kreatywność uczniów i ich otwartą głowę. Byli też tacy, którzy przyznali, że świeczka to kiepski prezent. Niektórzy sugerowali, że przed przekazaniem takiego prezentu, warto byłoby się upewnić czy nauczycielka zrozumie znaczenie karteczki.
Wśród komentujących pojawiły się także osoby, które z chęcią wytłumaczyły znaczenie słów z etykiety. "Mam 17 lat i spokojnie, też nie wiem, ogarniam tylko te dwa pierwsze wyrazy"; "Brainroty to takie obrazki stworzone przez ai, delulu to taka odklejka, rizz to takie 'podrywanie', zgaszenie osoby"; "Delulu - skrót od delusional, dosłownie tłumaczenie na cierpiący na urojenia, jak ktoś eliminuje delulu, to można powiedzieć, że 'sprowadza kogoś na ziemię', odciąga od dziwnych pomysłów" - pisali internauci.
Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem prezent na zakończenie roku (jak i na każdą inną okazję) dla nauczyciela powinien być drobiazgiem w rozsądnej cenie. Przepisy w tej sprawie są dość restrykcyjne. "Kodeks karny jasno stwierdza, że osoba, która w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 (art. 228 kk)" - podaje portal prawo.pl.
Tu przede wszystkim chodzi oczywiście o te drogie i luksusowe rzeczy, które mogą nie tylko wprawić w zakłopotanie, ale być przyczyną poważnych kłopotów. "Nauczyciel jest urzędnikiem i zgodnie z literą prawa nie może przyjąć żadnego prezentu, którego wartość przekracza 50 zł" - czytamy w przytoczonym artykule.
A wy, drodzy rodzice, co planujecie kupić dla nauczycieli swoich dzieci? Czy uważacie, że prezenty są potrzebne? Podzielcie się z nami w komentarzach lub napiszcie do mnie: magdalena.wrobel@grupagazeta.pl. Zapewniamy anonimowość. Zapraszamy także do udziału w sondzie.