WAŻNE
TERAZ

Oficjalnie. Piotr Zieliński nie zagra z Finlandią!

Wojna o przetrwanie Polski i Kościoła? Jak część Kościoła uwierzyła w propagandę [OPINIA]

"To wybory o wszystko" - przekonują mnie często głęboko zaangażowani katolicy. I chodzi im nie tylko i nie przede wszystkim o kwestie rzekomego "opiłowywania katolików", ale i o kwestie moralne, które uznają za najbardziej fundamentalne dla nauczania Kościoła. Jeśli brać pod uwagę te silne emocje, to można powiedzieć, że reakcje wyborcze hierarchii są umiarkowane.

W czasach rządów PiS biskupi w otwarty W czasach rządów PiS część biskupów w otwarty sposób mówiła o tym, na kogo powinni głosować katolicy. Teraz te wypowiedzi są bardziej zniuansowane
Źródło zdjęć: © KEP
Tomasz P. Terlikowski
287

Katolicy są w wielu kwestiach - i o tym trzeba nieustannie przypominać - głęboko podzieleni. Jedni głosowali na Nawrockiego, inni na Mentzena i Brauna, ale nie brakuje też takich, którzy swój głos oddali na Szymona Hołownię, także na (i takich też znam) Adriana Zandberga czy Magdalenę Biejat, o Rafale Trzaskowskim nie wspominając.

Nic takiego jak stanowisko katolików w kwestii wyborów prezydenckich nie istnieje. Ta prosta refleksja nie oznacza jednak, że pewne zjawiska kształtujące katolicką opinię publiczną (a może lepiej powiedzieć katolickie emocje przedwyborcze) nie istnieją.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Będą przyspieszone wybory? Ekspert: To nie opłaca się nikomu

Emocje katolickiej opinii publicznej

Jeśli ich szukać to z jednej strony będzie to lęk (nie ma znaczenia, na ile wyrastający z autentycznego zagrożenia, bo o lękach się nie dyskutuje) przed rzekomą tęczową dyktaturą, "opiłowywaniem katolików", przed wyrzuceniem katechezy ze szkół.

Wielu z najbardziej zaangażowanych katolików naprawdę wierzy, że takie zagrożenia istnieją, i że jeśli wygra jeden z kandydatów, to taka agenda będzie realizowana. W podtrzymywaniu tej wiary nie przeszkadza im fakt, że lewicowej czy progresywnej agendy nie udało się zrealizować temu rządowi wcale nie z powodu sprzeciwu Andrzeja Dudy, ale… z powodu braku zgody na nią wewnątrz samej koalicji.

PSLi część Polski 2050 blokuje zmiany w kwestii aborcji czy nawet związków partnerskich. Andrzej Duda jako prezydent (tak jak jego następca) w tej sprawie nie musi odgrywać żadnej roli.

Istotną rolę w kształtowaniu emocji politycznych silnie zaangażowanych katolików - szczególnie (choć nie tylko) tych ukształtowanych w czasie pontyfikatu Jana Pawła II - odgrywa też kwestia aborcji. Sprawa z Oleśnicy, aborcja w dziewiątym miesiącu ciąży, z całą pewnością przyczyniła się do wzmocnienia emocji zaangażowanych katolików. Jeśli bowiem politycy koalicji (z wyjątkiem PSL i Hołowni) nie byli w stanie jednoznacznie odrzucić aborcji na tym etapie ciąży, to trudno dziwić się przywiązanym do stanowiska pro life katolikom, że traktują to jako istotny wskaźnik w wyborach.

To jest, z perspektywy katolickiej, kwestia istotna. I nie da się temu zaprzeczyć. A jeśli dodać do tego - absurdalne z perspektywy arytmetyki wyborczej (bo już wtedy było wiadomo, że ponad 50 procent wyborców zagłosowało w pierwszej turze na kandydatów antyaborcyjnych, a to oznacza, że dla nich ta sprawa jest przynajmniej nieistotna, ale być może kluczowa) - zapewnienia, że Rafał Trzaskowski zrobi wszystko, by wprowadzić aborcję do dwunastego tygodnia, to powód dla istnienia silnych emocji w środowiskach zaangażowanych katolików jest oczywisty.

Vademecum wyborcze katolików

Jeśli coś zaskakuje, to raczej fakt, że mimo istnienia tych bardzo silnych emocji, zaangażowanie Kościoła hierarchicznego jest - wbrew pozorom - niewielkie.

Oczywiście znajdziemy homilie arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, którego kaznodziejstwo od dawna jest jednoznacznie propisowskie. Przekonywał, że w czasie wyborów prezydenckich decyzja dotyczyć będzie fundamentów przyszłości Polski ("albo wolna Polska kierująca się w swym życiu politycznym i społecznym zasadami zawartymi w dekalogu, albo Polska tracąca swoją suwerenność i tożsamość duchową").

Wiele więcej - przynajmniej na najwyższym poziomie hierarchii - tego typu jednoznacznych wypowiedzi, nie było. Metropolita warszawski arcybiskup Adrian Galbas mówił o roli sumienia i nauczania Kościoła, ale tego kazania nijak nie da się podciągnąć pod jednoznacznie wsparcie jednej partii.

Oczywiście, jeśli ktoś chce, to może wyczytać z opublikowanych stanowisk rozmaitych rad Konferencji Episkopatu Polski i oświadczenia Prezydium KEP, jakie jest to stanowisko, ale… biorąc pod uwagę poziom emocji, to w istocie jest tego niewiele.

Jeśli szukać wprost wyłożonego stanowiska, to zawarte jest ono w "Komunikacie Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Społecznych z okazji rocznicy ogłoszenia encykliki Centesimus Annus oraz w związku ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w Polsce".

To w tym dokumencie zawarte są cztery punkty, z których nie do końca wprost może wynikać, że katolik nimi się kierujący powinien zagłosować na polityka jasno sprzeciwiającego się prawnemu uznaniu aborcji czy zmianie definicji małżeństwa, a także ograniczeniu liczby godzin katechezy. Nie, nie jest to napisane wprost, ale to wynika z tego dokumentu. I o ile w pierwszej turze zastosowanie tego dokumentu mogło prowadzić do różnych wniosków, to już w drugiej jest on bardziej jednoznaczny.

Identyczny w tonie (choć tu w ogóle nie ma mowy o wyborach) jest list prezydium KEP (arcybiskupów Tadeusza Wojdy i Józefa Kupnego i biskupa Marka Marczaka) w sprawie edukacji zdrowotnej. Oczywiście w nim nie ma ani słowa o wyborach, ale termin jego opublikowania, a także zawarte w nim uwagi (oszczędnie dysponujące prawdą) jednoznacznie wskazują na to, że list ten był próbą wpływu na wynik wyborów i wskazanie, że głosowanie na kandydata, którego środowisko popiera edukacje zdrowotną, jest niezgodne z dobrze uformowanym sumieniem.

I tu mamy więc do czynienia z dość precyzyjnym (chyba nie do końca zgodnym z własnymi zasadami Kościoła) wskazaniem sugerowanych preferencji wyborczych katolików.

Mocne przypomnienie nieco zapomnianych prawd

Uczciwie trzeba powiedzieć, że wśród ostatnich dokumentów Episkopatu znaleźć można i takie, które inaczej rozkładają akcenty. Kilka dni przed pierwszą turą Rada KEP ds. Migrantów i Uchodźców i jej szef biskup Krzysztof Zadarko wydali idący nieco w poprzek narracji polskiego Kościoła i polskiej polityki list, który jasno przypomina, że stosunek do migrantów jest również miarą naszego chrześcijaństwa.

"Sposób, w jaki traktujemy przebywających w Polsce uchodźców i migrantów, jest testem autentyczności naszej chrześcijańskiej postawy" - napisali jego autorzy. I dalej: "Apelujemy o wzmacnianie wrażliwości serc na ich problemy oraz odrzucanie populistycznych prób antagonizowania Polaków i Ukraińców".

I ten list niewątpliwie zmienia dojmujący ton narracji, bo przypomina, że dla katolickich wyborców kluczowe są nie tylko kwestie związane ze sprzeciwem wobec aborcji czy ochroną katechezy, ale także związane z migrantami. Ten dokument jasno wskazuje, że antymigranccy populiści (ze wszystkich stron sceny politycznej) niewiele mają wspólnego z chrześcijaństwem. To ważne przypomnienie, które bardzo komplikuje rzekomo jednoznaczny obraz przedwyborczy. Dobrze, że taki list się pojawił, bo on pozwala zrozumieć, że katolicka etyka życia nie obejmuje tylko kwestii aborcyjnych, ale wiele innych.

Czy to zmieni emocje społeczne zaangażowanych katolików? Czy realnie przyczyni się do przesunięcia głosów? To wątpliwie, jeśli chodzi o wielkie liczby. Emocje polskich katolików są bardzo jednostronne i utrwalone, a ich lęki silne.

Warto jednak pamiętać, że zdaniem choćby papieża Franciszka, katolik jest zawsze bezdomny w polityce. I już tylko dlatego może i powinien podejmować decyzje w sumieniu. Deklaracje biskupów mogą mu w tym pomagać, ale nie mogą rozstrzygnąć z niego, na kogo zagłosować. Warto też zawsze przypominać, że katolik może i powinien kierować się w swoich decyzjach nie tylko poglądami w sprawie etyki, ale także tymi związanymi ze stabilnością państwa, bezpieczeństwem narodowym itd. One także są istotne z perspektywy wiary, moralności i polityki.

Tomasz P. Terlikowski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Wątpliwości wokół liczenia głosów. Komentarz członka PKW
Wątpliwości wokół liczenia głosów. Komentarz członka PKW
"Kupowanie głosów?" na Lubelszczyźnie. PKW odpowiada europosłance
"Kupowanie głosów?" na Lubelszczyźnie. PKW odpowiada europosłance
Skarga kasacyjna w sprawie kary dla banku za naruszenie RODO. Wszystko przez PESEL-e na śmietniku
Skarga kasacyjna w sprawie kary dla banku za naruszenie RODO. Wszystko przez PESEL-e na śmietniku
Akcja na autostradzie A2. Otworzyli torby i oniemieli
Akcja na autostradzie A2. Otworzyli torby i oniemieli
Rząd planuje waloryzację emerytur na 2026 rok. Co to oznacza dla seniorów?
Rząd planuje waloryzację emerytur na 2026 rok. Co to oznacza dla seniorów?
Wypadek w Kamionkach. 12-latka wjechała rowerem w autobus
Wypadek w Kamionkach. 12-latka wjechała rowerem w autobus
Poseł od Hołowni bije w Giertycha. Zarzuca mu teorie spiskowe
Poseł od Hołowni bije w Giertycha. Zarzuca mu teorie spiskowe
Wypadek w Masłowicach. Ciężarówka stanęła w płomieniach
Wypadek w Masłowicach. Ciężarówka stanęła w płomieniach
"Kłamca". Krzyki przy wystąpieniu Kaczyńskiego. Padły mocne słowa
"Kłamca". Krzyki przy wystąpieniu Kaczyńskiego. Padły mocne słowa
"To nie przystoi prezydentowi". Kalisz skrytykował Dudę
"To nie przystoi prezydentowi". Kalisz skrytykował Dudę
"Wystarczająco". Trump reaguje na "porwanie" Grety Thunberg
"Wystarczająco". Trump reaguje na "porwanie" Grety Thunberg
PiS rozpoczyna akcję "Tusk do dymisji". Co planują politycy?
PiS rozpoczyna akcję "Tusk do dymisji". Co planują politycy?