Jak to się zaczęło? Kiedyś była tylko... woda i mydło
Pamiętam, jak byłam małą dziewczynką. Miałam szczęście, jeżeli mama pozwoliła mi umyć twarz "dorosłym" żelem. Pomadka ochronna, czasem podkradnięty tusz do rzęs – to był cały "luksus".
Dziś? Dziewczynki w wieku szkolnym mają w łazienkach więcej kosmetyków niż ja, dorosła kobieta. I nie chodzi o zwykły krem do buzi – mowa o serum, tonikach, żelach, a choćby peelingach i kosmetykach z retinolem.
TikTok uczy pielęgnacji… ale nie tej adekwatnej
Na TikToku viralowe stają się filmiki, w których dziewczynki w wieku od 7 do 18 lat pokazują swoje "skincare routines". Z badania przeprowadzonego przez naukowców z Northwestern University wynika, iż 82 z 100 analizowanych filmów
należało do młodych dziewcząt. Średnio każda z nich używała 6 produktów – a ich wartość sięgała 147 euro.
Co więcej, tylko 26% z tych kosmetyków miało filtr SPF – czyli składnik, który rzeczywiście powinien być obowiązkowy w codziennej pielęgnacji.
"Ryzyko związane ze stosowaniem tych kosmetyków, zwłaszcza w przypadku młodych dziewcząt, jest znacznie większe niż minimalne korzyści, jakie mogą z nich odnieść" – ostrzega Molly Hales, główna autorka badania, w rozmowie z magazynem "Guardian".
I trudno się z tym nie zgodzić. Skóra dzieci i nastolatków wciąż się rozwija. Bariera
ochronna nie pozostało w pełni wykształcona. Gdy aplikują na twarz produkty z kwasami, silnymi substancjami zapachowymi, a choćby przeciwzmarszczkowymi składnikami, narażają się na wysypki, suchość, podrażnienia i trądzik.
Dążenie do nierealnego ideału
Brytyjska dermatolog Tess McPherson zauważa: "Wielu młodych ludzi chce mieć idealną skórę, bez porów i niedoskonałości, co jest zarówno nierealne, jak i niepotrzebne".
I tu właśnie leży problem. Bo to nie dermatologia dyktuje te rutyny, ale estetyka
Instagrama i TikToka.
Wideo z filtrem i perfekcyjnym światłem staje się punktem odniesienia. Dziewczynki chcą wyglądać jak influencerki. I próbują to osiągnąć drogą, która może skończyć się atopią, wypryskiem kontaktowym albo wieloletnimi problemami skórnymi.
Minimalizm jest okej. Jest wystarczający
Eksperci nie mówią: "zostawcie kosmetyki i nie myjcie twarzy". Wręcz przeciwnie. Molly Hales zaleca dwa podstawowe kroki: delikatne oczyszczanie skóry raz lub dwa razy dziennie i stosowanie kremu z filtrem UV. Ale to wszystko.
Nie trzeba inwestować w rutyny z dziesięcioma krokami, kupować koreańskich kosmetyków czy serum za 80 dolarów. W większości przypadków – szczególnie u młodzieży – to przesada. A przesada w pielęgnacji to szybka droga do problemów.
Nie chodzi o to, by zawstydzać dziewczynki, które chcą o siebie dbać. Chodzi o to, żeby wiedziały, jak robić to dobrze. Żeby rozumiały, iż "oczyszczający tonik z TikToka" to nie
zawsze produkt, który będzie dobry dla ich skóry. I iż marketing to nie medycyna.
Równie ważna jest edukacja rodziców – bo to oni najczęściej kupują te produkty. Warto z dzieckiem porozmawiać: po co ci ten kosmetyk? Co on ma zrobić? A może wystarczy delikatny żel do mycia i krem z filtrem?
12-latka naprawdę nie potrzebuje serum przeciwstarzeniowego – potrzebuje za to wsparcia, rozmowy i zdrowego dystansu do tego, co pokazują media społecznościowe.