Dzieci z orzeczeniami zostaną w szkole na lodzie. Pedagodzy specjalni mają dość

4 godzin temu
W polskich szkołach rośnie liczba uczniów z orzeczeniami, ale brakuje nauczycieli, którzy mogliby ich wspierać. Pedagodzy specjalni alarmują, iż system kształcenia specjalnego nie nadąża za rzeczywistością. Domagają się zmian w przepisach i wyższego wynagrodzenia, by móc skutecznie pomagać dzieciom.


Brakuje pedagogów specjalnych


Szkoły w całej Polsce stają przed coraz większym wyzwaniem – brakuje nauczycieli wspomagających, a liczba dzieci z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego rośnie z roku na rok. Problem staje się coraz poważniejszy, bo brakuje rąk do pracy w szkole ogóle, a pedagogów specjalnych jest jak na lekarstwo. Teraz samorządy i pracownicy szkół apelują o zmiany.

Wielu rodziców dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi dobrze wie, jak trudna bywa codzienność w szkołach, które nie są w stanie zapewnić odpowiedniego wsparcia. Dziecko, które według opinii poradni powinno mieć nauczyciela wspomagającego, trafia do klasy, gdzie takiego wsparcia po prostu nie ma. Albo jest, ale w mocno ograniczonym wymiarze.

Z danych zebranych przez Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski wynika, iż w roku szkolnym 2024/2025 liczba dzieci z orzeczeniami wzrosła aż o 27 procent w porównaniu z sytuacją sprzed dwóch lat. Co więcej, coraz więcej uczniów wymaga obecności nauczyciela współorganizującego kształcenie – jeszcze w roku 2022/2023 stanowili oni 25 proc. wszystkich dzieci z orzeczeniami, dziś to już 32 proc.

Problem w tym, iż choć zapotrzebowanie rośnie, to specjalistów nie przybywa aż tak bardzo. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, iż nie każdy nauczyciel może być nauczycielem wspomagającym. "Wymagania dotyczące wykształcenia nauczyciela współorganizującego, określone w Rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej z dnia 9 sierpnia 2017 roku (…) wskazują jasno, iż powinien on posiadać kwalifikacje z zakresu pedagogiki specjalnej. Jednakże kierunki studiów o tej specjalizacji funkcjonują zaledwie od kilku lat, dlatego nauczycieli współorganizujących wciąż brakuje" – przypomina zarząd SGiPW.

Wyższe pensje dla nauczycieli wspomagających


A choćby jeżeli ktoś ma odpowiednie kwalifikacje, to często wybiera inną drogę – bo wynagrodzenie w szkole jest po prostu zbyt niskie, a pracy i odpowiedzialności nauczyciel wspomagający ma aż nadto. Samorządy zwracają uwagę, iż 76 proc. szkół nie jest w stanie pokryć kosztów zatrudnienia nauczyciela wspomagającego z pieniędzy, które otrzymuje w ramach subwencji oświatowej. Zdarza się, iż dyrektorzy muszą dokładać z budżetu placówki, który i tak już jest napięty.

Nic dziwnego, iż środowisko pedagogów specjalnych coraz częściej mówi wprost o potrzebie podniesienia wysokości ich pensji. "W budżecie państwa powinny zostać zwiększone środki na finansowanie zadań w obszarze kształcenia specjalnego, w tym na wynagrodzenia nauczycieli współorganizujących proces kształcenia" – apeluje Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski.

Wśród postulatów znalazło się też tymczasowe złagodzenie wymagań dotyczących kwalifikacji, by przez najbliższe lata (do momentu aż uczelnie wykształcą odpowiednią liczbę kadr) pozwolić pełnić funkcję nauczyciela wspomagającego np. absolwentom kierunku nauczanie początkowe. Teraz nauczycielami wspomagającymi są głównie pedagodzy specjalni, a tylko niewielka część nauczycieli kierunkowych i tych po studiach na kierunku edukacja wczesnoszkolna ma odpowiednie dodatkowe wykształcenie, by być nauczycielem wspomagającym.

Inna droga informacji o orzeczeniu


Innym ważnym postulatem jest usprawnienie obiegu informacji – dziś szkoły często dowiadują się o orzeczeniach dzieci wyłącznie od rodziców. Bywa, iż informacje są niepełne, opóźnione lub w ogóle nieprzekazane. Stąd propozycja, by poradnie psychologiczno-pedagogiczne miały obowiązek przesyłania orzeczeń bezpośrednio do szkół oraz stworzenia centralnego rejestru orzeczeń. To miałoby zapobiec powielaniu dokumentów i poprawić koordynację działań.

Choć temat ten może wydawać się techniczny, w praktyce przekłada się na codzienność tysięcy dzieci i ich rodzin. Uczniowie z trudnościami, którzy nie dostają adekwatnego wsparcia, gorzej funkcjonują w klasie, mają problemy z nauką, a czasem też z relacjami z rówieśnikami. Nauczyciele – bez wsparcia specjalistów przydzielonych do uczniów ze szczególnymi potrzebami – są przeciążeni, a cały system przestaje działać tak, jak powinien.

Rodzice pytają: jak długo jeszcze nasze dzieci będą czekać na realną pomoc? I trudno nie przyznać im racji. Bez zmian w prawie, lepszego finansowania i jasnych procedur – liczba dzieci z orzeczeniami będzie rosła, a kadry pedagogiczne nie będą w stanie za tym nadążyć.

Źródło: samorzad.pap.pl


Idź do oryginalnego materiału